Dziki gonią rowerzystów, odstraszają samochody i zjadają plony. Mieszkańcy Świdnika boją się wyjść z domów [GLAERIA, WIDEO]

Mieszkańcy ul. Brzegowej w Świdniku (woj. lubelskie) mają bardzo trudnych sąsiadów. Z pobliskiego lasu przychodzą do nich dziki, które już tak swobodnie czują się w okolicy, że nie przeraża ich ani obecność ludzi, ani samochodów. – Wiemy o problemie i nad nim pracujemy – mówi Danuta Rękas, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Świdniku.

Jako pierwszy o sprawie poinformował „Dziennik Wschodni”.

– Mieszkańcy ul. Brzegowej proszą o podjęcie działań celem zapobiegania stratom związanym z bytowaniem dzików w ich sąsiedztwie. Dziki stanowią realny problem oraz zagrożenie dla ludzi i zwierząt domowych – mieszkańcy boją się wieczorami  opuszczać zabudowania – opisuje w interpelacji do burmistrza radny Marcin Magier, do którego dołączył zdjęcia.  

Z relacji wynika, że dziki potrafią gonić rowerzystów i samochody. Dodatkowo obecność dzików powoduje, że uprawy rolnicze w dużej części są zniszczone, podobnie jest z przydomowymi ogrodami. Dziennikarze "Dziennika" również skontaktowali się ze świdnicką strażą miejską, która poinformowała ich, że żadnego zgłoszenie tego typu nie wpłynęło do nich w najbliższym czasie. Skąd jednak takie informacje?

- Mieszkańcy sami się do mnie zgłosili, opisując tego typu sytuacje. Dzik goniący rowerzystę nie jest jednostkową „akcją”. Doszło do tego, że to ludzie bardziej się boją dzików, niż one ich – mówi radny Magier.

Lublin. Dziki w ogródkach w Świdniku

Były już jakieś próby świdniczan, aby poradzić sobie z tego typu problemem.

– Ludzie rozsypywali futro psa, aby zapachem odstraszyć dziki zapachem. Nawet kupowane były specjalne spreje, aby rozpylić zapach wilka, ale szkodniki nic sobie z nich nie robiły – dodaje radny.

Po prośbach mieszkańców postanowił złożyć pismo z prośbą o interwencję. Skontaktowaliśmy z Wydziałem Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Świdniku, którzy zapewnili, że są zaznajomieni z problemem i już nad nim pracują.

- W tych okolicach jest dużo kukurydzy, a wiadome że dziki lubują się w tych roślinach. Robimy wszystko, aby rozwiązać ten problem. Jesteśmy w stałym kontakcie z kołem łowieckim nr 8. W tym miejscu jest planowany odstrzał, ale sprawa jest o tyle utrudniona, że to miejsce nie jest obszarem do polowania. Część dzików już została odstrzelona – zapewnia Rękas. Łowczy poinformował ich także, że nie tam ich aż tak dużo, jak wydaje się mieszkańcom.

Więc jest wkrótce szansa, że świdniczanie znów poczują się bezpiecznie.