Wprowadzenie funkcji koordynatora onkologicznego to skutek wejścia w życie ustawy o Krajowej Sieci Onkologicznej (KSO) z maja 2023 roku.
W polskich szpitalach formalnie koordynatorzy i koordynatorki pomagają lekarzom i pacjentom od tego roku, nieformalnie od 2015 roku, czyli wraz z wprowadzeniem pakietu onkologicznego.
Tak jest m.in. w Szpitalu Klinicznym nr 4 w Lublinie.
Pielęgniarka Agnieszka Zbiciak, główna koordynatorka pakietu onkologicznego w SPSK4, wspiera pacjentów już od trzech lat. Oficjalnie do pomocy ma tylko dwie osoby. Panie swoją pracę wykonują dodatkowo i w ramach szpitalnych etatów.
Nie ma wątpliwości, że to największa wada ministerialnego programu.
W teorii koordynatorami mogą być np. dawni pacjenci, którzy zostali wyleczeni albo ich bliscy. Takie było przynajmniej założenie pilotażu. Teraz koordynatorami zostają głównie pracownicy administracyjni, sekretarze medyczni czy statystycy medyczni.
Większość rekrutowana zostaje spośród personelu danego szpitala.
Powód? Ograniczone środki placówek. Swoją pracę wykonują dodatkowo, ale w ramach etatów.
– Jesteśmy po prostu zatrudnione na etacie szpitalnym. Ja jestem pielęgniarką. Koleżanki są statystykami medycznymi. Trudno tu mówić o jakichś innych pieniądzach – mówi Zbiciak.
Według wyliczeń Ministerstwa Zdrowia, w całej Polsce zatrudnionych powinno być ok. 700 osób. Nie mogą oni zajmować się więcej niż 30 pacjentami miesięcznie, zwłaszcza że w dużych ośrodkach przyjmuje się wielu pacjentów.
W szpitalu przy Jaczewskiego panie miesięcznie pomagają ok. 150-160 pacjentom onkologicznym.
– Oczywiście nie jesteśmy w stanie dotrzeć od razu do wszystkich. Pomaga nam przy tym cały personel szpitala. Związane jest to choćby z diagnostyką – mówi Zbiciak. – Czasami dzwonią sami pacjenci. I proszę mi uwierzyć, nie mówię o jednym telefonie – dodaje.
Mimo trudności programu koordynatorka nie ma wątpliwości, że funkcja ta jest potrzebna.
– Tak naprawdę dzięki nam pacjent może szybciej rozpocząć leczenie – podkreśla.
Podobnego zdania jest prof. Adam Maciejczyk, przewodniczący Krajowej Rady ds. Onkologii, który dla portalu zwrotnikraka wyjaśnia, że koordynatorzy pomagają zwłaszcza pacjentom, którzy tej pomocy są pozbawieni.
– Szczególnie ważne jest to dla chorych starszych i samotnych, którzy bez tej pomocy nie są w stanie zrealizować zaplanowanej diagnostyki – twierdzi profesor.
– Można powiedzieć, że jesteśmy też łącznikiem między pacjentem i jego rodziną. Kiedy można zachęcamy rodzinę do pomocy – komentuje nam Zbiciak.
W jaki sposób?
– Tam, gdzie pacjent sam nie potrafi się odnaleźć, pomagamy my, a w sytuacjach, w których ma rodzinę, wskazujemy potrzebne ścieżki i przy okazji to także rodzina może pomóc nam – dodaje.
Pomoc rodziny jest ważna, bo pracy rzeczywiście jest sporo: umawiamy pacjentów na wizyty i badania, na konsultacje w innych ośrodkach, pomagamy im zminimalizować stres pojawiający się przy chorobie – zaznacza pielęgniarka.
– Współpracujemy też z lekarzami przy zakładaniu kart onkologicznych, ale też pomagamy odnaleźć się pacjentom w zawiłych ścieżkach leczenia onkologicznego – słyszymy.
Po drodze zdarzają się liczne kłopoty.
– Dlatego czasami jesteśmy np. detektywami – mówi Zbiciak. – Zdarza się, że pacjent nie ma wydanej przez lekarza rodzinnego lub specjalistę karty i trafia do nas bez dokumentów – mówi.
KSO w pełnym wymiarze ma ruszyć jesienią 2023 roku. W świetle poruszonych problemów pojawił się pomysł szkolenia kadr. Najważniejszymi rozwiązaniami wydają się jednak zwiększenie liczby zatrudnionych i dodatkowe wynagradzanie nowych obowiązków.