- Mamy nadzieję, że wielu mieszkańców województwa lubelskiego, którzy wahają się, po lekturze rozmów ze specjalistami jednak może zmienią decyzję - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski. - W przestrzeni publicznej niestety jest coraz więcej informacji i to przedstawianych w sposób agresywny, takich, które budują niepotrzebne negatywne emocje, lęki. Efektem tego jest taki, a nie inny wskaźnik szczepień na terenie naszego województwa. Dlatego też, nie ukrywam, poszukiwaliśmy metody dotarcia do wszystkich mieszkańców naszego województwa.
Lubelscy specjaliści ostrzegają przed punktem kulminacyjnym czwartej fali. Jeżeli teraz nie będziemy się szczepić i restrykcyjnie przestrzegać zasad sanitarnych, to w grudniu będzie bardzo źle.
- Tych pacjentów jest coraz więcej - mówi prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef klinki chorób zakaźnych Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. - W tej czwartej fali osoby, które są hospitalizowane to są bardzo ciężko chorzy ludzie. My widzimy niestety zwiększającą się liczbę pacjentów. Dynamika choroby jest bardzo duża i część z tych pacjentów musi być albo podłączana do tzw. wysokoprzepływowej tlenoterapii, albo wręcz wymaga leczenia respiratorowego.
- Zdecydowana większość wysiłków powinna być ukierunkowana na to, żeby żaden pacjent na oddział intensywnej terapii nie musiał trafić - mówi prof. Mirosław Czuczwar, kierownik II Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii SPSK1 w Lublinie. - Jeżeli już stan pacjenta w przebiegu COVID-19 będzie tak ciężki, że będzie wymagał pomocy anestezjologów intensywistów szansa takiego pacjenta na przeżycie jest ekstremalnie niska. Wyniki leczenia takich pacjentów, niezależnie od wieku i niezależnie od tego w jakim stanie zdrowia do nas trafili są po prostu złe. To nie jest choroba, która jest podobna do innych chorób wirusowych układu oddechowego, z którymi do tej pory się mierzyliśmy.
Jak uczulają specjaliści teraz jest ostatni moment na szczepienia.
- Nie ma lepszej profilaktycznej metody zapobiegania chorobom zakaźnym jak szczepienia ochronne - mówi prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii z laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. - Tak jak kiedyś, kilkadziesiąt już lat temu, pierwszą szczepionką rekombinowaną była szczepionka przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, to była nowa metoda na ówczesny czas, tak samo teraz szczepionka mRNA jest taką nowej generacji, ale nie znaczy to, że jest to eksperyment medyczny. Zachęcam wszystkich do szczepienia się. A jak wskazują badania ostatniego czasu, odporność po szczepieniu po około 6 do 12 miesięcy obniża się, w związku z tym jest to ten czas, kiedy należałoby zaszczepić się trzecią, czyli uzupełniającą dawką.
Wydanie specjalne jednego z lubelskich dzienników ma w tym miesiącu trafić do wszystkich mieszkańców województwa lubelskiego drogą pocztową.