Był wtorkowy ciepły wieczór, kiedy na radzyńskiej komendzie rozdzwonił się telefon. Informacja była krótka: komuś skradziono zagęszczarkę stojącą na skrzyni ładunkowej samochodu zaparkowanego w Suchowoli. Osobom nieznającym się na maszynach podpowiemy, że urządzenie jest nie tylko całkiem przydatne w budowlance, ale i całkiem kosztowne – właściciel wycenił stratę na prawie 10 tys. zł.
Nie jest to jednak jedyne urządzenie, które pojawia się w tej historii. Drugim, kluczowym dla sprawy, jest smartfon. Właśnie niepozorny telefon, leżący spokojnie na trawie w miejscu kradzieży, pozwolił policji na szybkie zamknięcie akt tego zdarzenia. Jeśli mowa o spokoju, to nie mógł go zaznać 37-letni mieszkaniec gminy Wohyń. Z ukrycia podpatrywał działania mundurowych, a kiedy został nakryty, powiedział, że podczas przechadzki musiał tu zgubić telefon.
Na miejsce rzekomego spaceru mężczyzna przyjechał autem i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że w jego krwi płynęło 1,5 promila alkoholu. Usłyszał więc nie tylko zarzut kradzieży, ale też kierowania pod wpływem. Grozi mu za to do 5 lat więzienia.