Chodzi o nowelizację ustawy o płacy minimalnej z zeszłego roku, która miała podzielić środowisko. Teraz związkowcy chcą jednakowych i godnych zarobków dla wszystkich, poprawy warunków pracy, a w rezultacie usprawnienia ochrony zdrowia.
– Chcemy zrobić porządki w ustawie. Chodzi o różnice w płacach i wynagrodzeniach, które są zbyt duże, a my to widzimy – mówi nam Bernarda Machniak, przewodnicząca zarządu Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Lublinie.
Propozycja zmienia przepisy dla tzw. 5 i 6 grupy zawodowej. Mowa jest m.in. o wyrównaniu wynagrodzeń, ale i minimalizacji różnic. – Pielęgniarki z tytułem magistra, licencjata czy po liceum medycznym zarabiałyby więcej – dodaje przewodnicząca pielęgniarskiego związku.
Dodatkowo, zmiany zakładają tzw. środki gwarantowane. – NFZ już trzy razy dokonywał wzrostu świadczeń, aby rekompensować te różnice, efektem czego jest zadłużanie się naszych szpitali – słyszymy.
Teraz pielęgniarki proponują stałe fundusze, co ma zapewnić również stabilizację finansową samych szpitali.
Większe płace mają być lekarstwem na odpływ młodych od zawodu. Według statystyk, w ciągu pięciu lat ok. 70 proc. pielęgniarek ukończy wiek emerytalny.
– System wynagradzania naszych pracodawców i nieuznawanie naszych kwalifikacji powoduje, że młodzi nie chcą wybierać tego zawodu – przypomina Machniak.
– Dziewczyny są, ale nie chcą pracować – dodaje. – Sprawiedliwe, stałe i pewne zarobki, bez potrzeby protestów, mogłyby zmienić te tendencje – przyznaje.
Projekt cały czas można poprzeć. Szczegóły na ozzpip.pl