- Jesteśmy taką szkołą, że współdecydujemy o wszystkim z uczniami. Ustaliliśmy, że nie muszą zmieniać obuwia, jeśli pozwalają na to warunki atmosferyczne. Rozumiem, że latem czy suchą wiosną i jesienią zmiana tenisówek na tenisówki to jedynie sztuka dla sztuki - tłumaczy Agnieszka Kantor-Kołodyńska, dyrektorka LSR.
Problemy zaczęły się wraz z pierwszym śniegiem. Choć duża część uczniów i uczennic zmieniała buty, mokre ślady zostawiały osoby, które tego nie zrobiły. Dyrektorka kilkakrotnie zachęcała młodzież do zabierania obuwia na zmianę na wewnętrznym komunikatorze społeczności szkoły. Kiedy myślała nad najlepszą formą dotarcia do niepokornych młodych ludzi, wymyśliła zakup klapek.
Na pytanie o to, dlaczego padło na słynne "kuboty", usłyszeliśmy prostą odpowiedź:
- Bo są obciachowe - przyznaje ze śmiechem dyrektorka. - Usłyszałam już nawet, że to takie "klapki hańby".
Nowe obuwie króluje na szkolnych korytarzach od zeszłego tygodnia i skutecznie odstrasza uczniów i uczennice od niezmieniania butów. To jednak jeszcze nie wszystko. Żeby skorzystać z "kubotów" i nie zostać w samych skarpetkach, należy uiścić opłatę za wypożyczenie. Koszt: 20 zł.
- To mniej więcej trzy razy tyle, ile są warte - przyznaje Kantor-Kołodyńska.
Z oryginalnego obuwia korzystają nie tylko uczniowie i uczennice. W piątek za wypożyczenie klapek zapłacił też nauczyciel.
Polecany artykuł: