Każdego tygodnia pochłaniamy przynajmniej 5 g mikroplasiku, czyli tyle, ile waży karta kredytowa. „Przynajmniej”, bo część naukowców i naukowczyń ma wątpliwości, czy w tych wyliczeniach aby na pewno uwzględniono wszystkie potencjalne źródła mikro- i nanoplastiku.
– Znajdujemy kawałki mikroplastiku w najmniej dostępnych częściach naszego globu – od szczytów ośmotysięczników po samo dno Rowu Mariańskiego. Jeżeli mikroplastik znajduje się w zwierzętach i roślinach, które jemy, musi być także w nas – stwierdził na wstępie Tomasz Rożek, autor kanału „Nauka. To lubię”. Youtuber ma na koncie 735 tys. subskrypcji i 558 filmów, z których najpopularniejszy obejrzany był 1,6 mln razy).
Żeby zbadać krew, pojechał do Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Tam naukowczyni dr Ewelina Górowska-Wójtowicz i naukowiec dr hab. Piotr Pierzchalski, prof. UJ, zajęli się sprawdzaniem.
Pobrano trzy próbki krwi i każdą przygotowano inaczej.
– W pierwszej wersji krew została zhemolizowana, czyli wszystko, co w niej było, zostało „zepsute”, mówiąc kolokwialnie. W drugiej wersji dodaliśmy do pozyskanej krwi antykoagulant, czyli substancję, która zapobiega krzepnięciu krwi – tłumaczy dr Ewelina Górowska-Wójtowicz.
Następnie próbki zostały zwirowane, żeby w ten sposób zagęścić krew.
Poza trzema próbkami podczas badań wytworzono czwartą – to krew, do której dosypano plastiku, żeby pokazać, jak prezentuje się on pod mikroskopem.
Badanie się udało, ale nie tak, jak spodziewał się youtuber oraz zespół naukowy. Przy zastrzeżeniu, że aby uzyskać 100-procentową pewność, powinno zrobić się dodatkową analizę, okazało się, że w próbce Tomasza Rożka był obecny mikroplastik.
– Jestem zdziwiony. Liczyłem na to, że nic nie znajdziemy – przyznał współprowadzący badanie dr hab. Piotr Pierzchalski, prof. UJ.
Z rozmowy z zespołem wynika, że trudno się ustrzec przed nabawieniem się cząstek mikro- i nanoplastiku w organizmie, bo do tego potrzebna jest globalna zmiana. Warto również wiedzieć, że mikro- i nanoplastik, który znajdzie się w naszym organizmie, na zawsze tam pozostanie, bo jego cząsteczki mają za duży rozmiar, żeby nerki mogły go przefiltrować.