Mimo że do sukcesu droga jest długa, podstawy są całkiem solidne. Produkty pszczelarskie od zawsze ciekawiły naukowców i wykazywały potencjał przeciwnowotworowy.
Teraz zespół prof. Jacka Kurzepy z Zakładu Chemii Medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie zainteresował się jadem pszczelim.
– Chcemy konkretnie sprawdzić, czy taki potencjał wykazuje – tłumaczy nam dr Anna Boguszewska-Czubara z zespołu badawczego.
Pomysł na projekt wziął się z zaskakujących danych statystycznych. Okazało się, że pszczelarze bardzo rzadko chorują na nowotwory mózgu. – W zasadzie w ogóle nie chorują na glejaki, dlatego chcemy najpierw sprawdzić, czy jest takie przełożenie naukowe – mówi dr Boguszewska-Czubara.
Oczywiście dla specjalistów interesujący stał się tzw. wyizolowany medycznie jad, czyli substancje, które się na niego składają, nie trująca dla człowieka wydzielina.
Jad jest najpierw pobierany od owadów, potem dzielony na tzw. frakcje i szczegółowo analizowany.
– Badamy zdolności przeciwnowotworowe całego jadu, ale też dzielimy go sobie na frakcje, aby sprawdzić, która substancja aktywna jest najbardziej odpowiedzialna za te właściwości – słyszymy.
– Chcemy sprawdzić, czy chodzi o działanie jednej substancji, wielu składników, czy całej masy – tłumaczy badaczka.
Jad jest już przebadany. Teraz naukowcy będą testowali jego działanie na rybkach danio. – Potem przejdziemy do badań na wyższych modelach zwierzęcych – mówi dr Boguszewska-Czubara. Mowa m.in. o gryzoniach.
W ten sposób sprawdzany jest nie tylko potencjał leczniczy jadu, ale i bezpieczeństwo oraz skuteczność przyszłego leku. Do jego opracowania jeszcze jednak długa droga. Równolegle trzeba ustalić np. wysokość dawek preparatu.
– To bowiem praca zespołowa i wielodyscyplinarna. Na pewno długa – słyszymy.
Czy lek powstanie?
– Przede wszystkim czekają nas jeszcze badania przedkliniczne i kliniczne [czyli z udziałem ludzi, dop. red], ale odbędą się one dopiero, kiedy okaże się, że mówimy o wysokiej skuteczności badanych substancji – zaznacza badaczka.
Trzeba też pamiętać, że na razie mówimy o opracowaniu terapii wspomagającej leczenie tradycyjne. – Dlatego, że glejaki są bardzo trudne do leczenia ze względu na lokalizację warunkowaną przez barierę krew-mózg, którą trzeba pokonać, żeby do nich dotrzeć – podkreśla naukowczyni z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Dodać warto, że w medycynie jad pszczeli służy już do leczenia m.in. reumatyzmu, alergii czy egzemy. Jest też szeroko wykorzystywany w kosmetyce.