Z polskich Map Google zniknął nagle głos lektora! Czemu został zastąpiony przez AI?

i

Autor: Facebook.com / Jarosław Juszkiewicz- Kieruj się na południe / unsplash.com Z polskich Map Google zniknął nagle głos lektora! Czemu został zastąpiony przez AI?

technologie

Z polskich Map Google zniknął nagle głos lektora! Czemu został zastąpiony przez AI? [WYWIAD]

2024-10-25 11:26

Głos lektora polskich Map Google - Jarosława Juszkiewicza - kojarzy z pewnością większość z was. To on odpowiadał przez ostatnie 15 lat za komunikaty nawigacji w naszych samochodach. Niestety – jego głosu już nie usłyszymy. We wtorek (22.10) wieczorem, jego głos został zastąpiony przez sztuczną inteligencję. Co jest tego powodem?

Najpewniej chodzi o nowe funkcjonalności Map Google – tak przynajmniej sądzi Jarosław Juszkiewicz w rozmowie z nami. Najwyraźniej nowe funkcje wymagają dynamicznego przygotowania wypowiedzi. W tym akurat sztuczna inteligencja może mieć wielką przewagę nad ludzkim głosem, który najpierw trzeba nagrać, a potem przygotować cały system łączenia ze sobą fragmentów wypowiedzi.

Są jednak i dobre wieści. Głos Jarosława Juszkiewicza można nadal usłyszeć w konkurencyjnej dla Map Google nawigacji – w aplikacji Yanosik. W 2020 roku, gdy głos lektora został po raz pierwszy zastąpiony przez sztuczną inteligencję – internautom udało się przekonać polski oddział Google do przywrócenia głosu żywego człowieka. Przerwa trwała 7 dni. Czy i tym razem będzie podobnie?

Na temat końca pewnej epoki rozmawialiśmy z Jarosławem Juszkiewiczem – dziennikarzem radiowym i lektorem, który użyczył swojego głosu polskim Mapom Google.

Bartłomiej Ważny, Radio ESKA Lublin: Jak wiem, rozmawiał pan już z przedstawicielami polskiej strony Google. Czy wie już pan, co jest przyczyną zastąpienia pana głosu przez AI?

Jarosław Juszkiewicz: Tak, rozmawiałem z przedstawicielami polskiego oddziału. To jest decyzja korporacyjna. Myślę, że firma Google powinna się bardziej na ten temat wypowiedzieć. Z tego co ja wiem, po prostu chodzi o nowe funkcjonalności Map Google. 3,5 roku temu, kiedy przywrócono mój głos po serii protestów, co prawda miałem uczestniczyć w zdigitalizowaniu, czy też zmianie Map Google, żeby te funkcjonalności były z moim głosem, ale to się niestety nie udało. No cóż, mówi się trudno, pewien etap życia. I teraz uwaga - bo to samego mnie ta liczba przytłoczyła - po 15 latach, kończy się pewien mój etap zawodowy. Ale to tylko jedna z gałęzi mojej działalności, w związku z czym nie płaczę bardzo.

B. W.: Dokładnie, warto wspomnieć o tym, że jako lektor użycza pan też głosu do aplikacji Yanosik.

J.J.: Tak, jestem w Yanosiku. Zresztą, nikt z Yanosika jeszcze się ze mną nie kontaktował, ale pamiętam, że ostatnio, kiedy zniknąłem z Map Google, Yanosik rzucił takie hasło, gdzieś na mediach społecznościowych, że „my nie zamieniamy głosu na automat”. Ciekaw jestem, czy tym razem tak będzie (śmiech). Rzeczywiście, z firmą Neptis, która jest właścicielem Yanosika, tej marki, mam wieloletnie bardzo dobre relacje i są to relacje osobiste, nie korporacyjne.

B.W.: Przypomnijmy jeszcze, wracając do 2020 roku, tak jak pan wspomniał, zniknął pan dokładnie na 7 dni. Udało się wtedy przewrócić pana głos do Map Google po protestach użytkowników. Sądzi pan, że teraz już raczej się to nie uda?

J.J.: No nie wiem, czy tak będzie, czy nie. Jest to decyzja korporacyjna. Korporacje czasem biorą pod uwagę głosy użytkowników, natomiast to już jest kwestia użytkowników. Ja od właściwie samego rana (23.10), bo przypomnijmy, pan był pierwszą osobą, która wczoraj (22.10) po 23:00 poinformowała mnie, że zniknąłem, od poranka otrzymuję właściwie cały czas SMS-y i telefony, pełne zatroskania. Dominuje jednak pewna złość. Chyba na to AI generalnie. Myślę, że nie chodzi tylko tutaj o firmę Google, ale generalnie o trend zastępowania żywych ludzi - automatami.

FB: Czekoladowy Plac Zamkowy, czyli święto czekolady w Lublinie

B.W.: Warto w tym miejscu wspomnieć chociażby o aferze, która wybuchła w polskim internecie. Chodzi o zmiany w krakowskim Off Radiu. Tam, jeżeli jeszcze nie wszyscy słuchacze wiedzą, to właśnie AI, sztuczna inteligencja, no trochę niestety nas, radiowców - zastępuje.

J.J.: Tak, to prawda. Generalnie, środowisko radiowe, środowisko lektorów było tym oburzone. Ja dodatkowo jeszcze - a jestem dziennikarzem od 33 lat - jestem oburzony tym, że wykorzystano do wirtualnego wywiadu awatara Wisławy Szymborskiej. I choć - jak twierdzi Onet - była na to zgoda jej Fundacji, to w dalszym ciągu gdzieś we mnie pozostaje taki wewnętrzny protest, bo mnie się to kojarzy ze „Smętarzem dla zwierzaków” Stephena Kinga. To jest dokładnie ten klimat i pewna granica została przekroczona. Bo kiedy Peter Jackson robi teledysk do nowego odtworzonego dzięki AI, którego słuchaliśmy chyba mniej więcej rok temu, to jakoś nie mam z tym problemu, kiedy widzę Beatlesów ożywionych i i grających znowu razem. Natomiast są pewne świętości, pewne granice, których jak sądzę - nie powinno się przekraczać. Aczkolwiek w środowisku lektorów o tej o tym "walcu AI" mówiło się od dawna.

B.W.: Na koniec naszego wywiadu, trochę milszy akcent. Przypomnijmy jak to się w ogóle stało, że pański głos można było usłyszeć tych 15 lat temu, jak już pan wspomniał, w większości polskich samochodów, po raz pierwszy.

J.J.: Nie było go tak bardzo wtedy słychać, bo przypomnijmy - 15 lat temu smartfony dopiero wchodziły do Polski - a ja po prostu wziąłem udział w castingu. Wysłałem swój głos do jednego z banków głosów i przyszła propozycja nagrania takich komunikatów. Ja po prostu to zrobiłem i niespecjalnie się tym emocjonowałem. Nie sądziłem, że gdzieś, w jakiś sposób zmieni to moje życie i moją ścieżkę zawodową, czy da mi taką rozpoznawalność, którą uzyskałem dzięki Mapom Google. Po prostu to nagrałem i przez wiele lat nic się nie działo. Ludzie jeździli i po prostu wiedzieli, że jakiś facet coś tam mówi. Właściwie po 2020 roku zaczęli kojarzyć użytkownicy głos z twarzą. Tak sobie teraz myślę, kiedy siedzę i niedawno opublikowałem pożegnalny filmik, że jeżeli czegoś będzie brakować użytkownikom, to może nie mojego głosu, tylko raczej tego, że gdzieś widzieli prawdziwego człowieka za tymi wszystkimi komunikatami i jako prawdziwy człowiek towarzyszyłem im w drodze. Nawet kiedy jechali sami, a kiedy pobłądzili, to mieli prawdziwą osobę, na którą mogli zwalić winę za pogubienie się w trasie czy powiedzieć: "Dokąd ty mnie Jarek doprowadziłeś?" Teraz niestety już takiej możliwości mieć nie będą.

B.W.: Panie Jarku, na zakończenie powiem panu tak: jeżeli pojawi się znowu, tak jak 4 lata temu, petycja w polskim internecie, żeby przy wrócić pana koniecznie do Map Google, to ja obiecuję, że się pod tą petycją podpiszę.

J.J.: Bardzo dziękuję. Życzę dużo, dużo zdrowia.

Polski oddział Google - zapytany przez nas o powody zmian w aplikacji Mapy Google - odpowiedział nam dosyć wymijająco. Szczegóły w linku poniżej:

Zobacz także naszą galerię zdjęć: Turyści zachwyceni stolicą woj. lubelskiego!

Lublin Radio ESKA Google News
Autor: