Około 8 rano lubelski sokolnik zabrał jajka z gniazda sokołów.
Cały czas samiec Czart dzielnie wysiadywał jaja, nie schodząc z nich nawet na posiłek. Jak informują, słychać było już młode z jajek. Niestety samiec sam nie dałby rady polować, wysiedzieć i odchować młodych.
- Chcąc ratować klujące się pisklaki i w obawie o zdrowie Czarta zabraliśmy jaja. Jedno jajo miało już pęknięcie a z drugiego wyraźnie słychać było „szczekanie”. Zostały przetransportowane w inkubatorze do sokolnika, który zrobi wszystko, żeby uratować lęg Wrotki - dodają pracownicy Stowarzyszenia.
W trosce o los piskląt, które nie miałyby szans na przeżycie bez opieki matki, lubelska elektrociepłownia w ścisłej współpracy z ornitologami i Stowarzyszeniem Na Rzecz Dzikich Zwierząt „Sokół” z Włocławka zorganizowała akcję przetransportowania jaj do sokolnika w Garwolinie, który będzie się nimi opiekował. Gdy młode będą miały ok. 2 tygodni, zostaną podłożone do gniazd innych sokołów. Takie adopcje były już przeprowadzane z powodzeniem w przeszłości.
Budka lęgowa sokołów znajduje się na wieży komina Elektrociepłowni PGE Energia Ciepła na wysokości 150 metrów.
Sokoły wędrowne w Lublinie
Wrotka i Czart to sokoły wędrowne, które tworzą parę od dwóch lat. Wcześniej partnerem samiczki był Łupek, który niestety zaginął w 2021 r. Niewykluczone, że samiec zatruł się upolowanym gołębiem, bo w tym samym roku nie przeżyła też dwójka z czterech wyklutych piskląt.
W 2022 r. w gnieździe pojawiło się 5 jaj, przy czym okazało się, że żadne z nich nie było zalężone (ze względu na niedojrzałość płciową młodego samca). W 2023 r. Wrotka ponownie złożyła 5 jajek, z których wykluła się trójka piskląt. W 2024 r. w gnieździe pojawiły się 4 jajka.
Życie lubelskich sokołów można śledzić na bieżąco na stronie peregrinus.pl/lublin.
Zobacz także: Sokoły dostały swoje "dowody osobiste"