Najważniejsze katolickie święta – Boże Narodzenie i Wielkanoc – w Polsce mają także wymiar kulinarny. Nie mniej istotne niż pasterka i święcenie pokarmów są zawartości naszych świątecznych stołów, a co za tym idzie: żołądków.
Wielkanoc to czas, kiedy dni i noce upływają pod znakiem jajek. Ma to swoje religijne znaczenie – to najważniejszy symbol wielkanocny, bo oznacza triumf życia nad śmiercią. Jest także znakiem początku nowego życia, co wiąże się ze zmartwychwstaniem Chrystusa. Jemy jajka pod każdą postacią i nagle w te wiosenne świąteczne dni stają się naszym ulubionym składnikiem dań.
Ale król może być tylko jeden, a wielkanocny jadłospis byłby niepełny bez żurku lub dla fanów i fanek równowagi – barszczu białego. Najstarsi smakosze i smakoszki nie pamiętają, czy różnice między obiema zupami są realne, czy może mimo sporu wszystkim chodzi o tę samą potrawę. Istnieje jednak pogląd, że żur robi się na bazie mąki żytniej, a barszcz biały na bazie pszennej.
Również to, co zaspokaja naszą ochotę na „coś słodkiego” nie mogłoby być zwykłymi, nieodświętnymi łakociami. W Wielkanoc o nasz poziom cukru dbają najczęściej mazurki i słodkie baranki wielkanocne.