W oddziale pracują okuliści, anestezjolodzy, chirurdzy plastycy i chirurdzy twarzowo-szczękowi. - To rodzaj centrum urazowego. Leczymy tu najpilniejsze przypadki. Pacjentów jest coraz więcej i spodziewamy się, że w wyniku intensyfikacji działań wojennych będzie ich przybywać - mówi prof. Wojciech Załuska, rektor uczelni. - Jesteśmy przygotowani - dodaje.
Medycy pomagają i konsultują najpierw zdalnie, m.in. dzięki wcześniejszej współpracy z lekarzami z Ukrainy. - System telemedyczny rozwinęliśmy już w pandemii. Jesteśmy więc w stanie kontaktować się z lekarzami z Ukrainy, których przez wiele lat szkoliliśmy, dzięki temu sprawnie przeszliśmy do pomocy - tłumaczy prof. Robert Rejdak, szef Kliniki Okulistyki Szpitala Klinicznego nr 1. - Kwalifikujemy ich w Ukrainie. Potem przyjeżdżają do nas. Mamy za sobą już udane operacje - dodaje.
W Lublinie działa też centrum pediatryczne. W razie potrzeby dzieci, ale i dorośli przewożeni są do innych szpitali w Polsce i w Europie. - Staramy się ich leczyć najpierw w Polsce. Współpracujemy też z placówkami z Unii Europejskiej - mówi Adam Niedzielski, minister zdrowia.
Liczba uchodźców leczonych w polskich szpitalach to nadal ok. 2 tys. Na Lubelszczyźnie najciężej ranni trafiają do szpitali klinicznych i specjalistycznych.
Polecany artykuł: