Możliwość dostania się w każde miejsce w stosunkowo krótkim czasie, bezpieczeństwo i niski koszt eksploatacji, zwłaszcza w porównaniu do samochodu – te zalety przeważyły szalę. Urzędnicy i urzędniczki marszałka będą jeździć po mieście hulajnogami elektrycznymi, których do dyspozycji mają pięć. Jarosław Stawiarski jednak popularność tego środka transportu wśród swojej załogi dostrzegł już wcześniej.
– Hulajnogi elektryczne to bardzo popularny środek transportu, również wśród naszych pracowników. Gwarantuje sprawne poruszanie się w warunkach miejskich i zmniejsza emisję spalin. Chcemy usprawnić komunikację pomiędzy budynkami urzędu, korzystając z nowoczesnych, ekologicznych rozwiązań. Elektromobliność to przyszłość – zapewnia marszałek w przesłanym komunikacie.
Biuro prasowe zaznacza też, że hulajnogi pomogą poruszać się między budynkami urzędu rozlokowanymi przy ul. Stefczyka, Wojciechowską, Czechowską, Grottgera i Skłodowskiej. I że będą używane wyłącznie do celów służbowych.
Dla miłośników i miłośniczek technologii dodajmy, że są to pojazdy marki Motus Scooty. Minimalny zasięg przejazdu na jednym ładowaniu to 60 km, a akumulator ładuje się do pełna w 5 godzin. Urzędnicy i urzędniczki mogą śmigać w trzech trybach: ECO do 5 km/h, DRIVE do 15 km/h (najczęściej wykorzystywany podczas codziennej jazdy po mieście i przy dużym natężeniu pieszych) oraz tryb SPORT do 20 km/h, który maksymalnie wykorzystuje moc silnika.
Ale w urzędzie marszałkowskim służbowo jeździ się głównie samochodami. Najnowsze – też elektryczne – kupiono w 2020 r. za ponad 500 tys. zł. Część z nich pochodziła z dofinansowania Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej w Lublinie. Po zakupie elektrycznych aut flota marszałkowska liczyła łącznie 32 samochody.