Pomoc szpitalowi

i

Autor: zdj. ilustracyjne/pixabay.com

Ukraiński szpital na froncie z okupantem i kryzysem. Lubelskie nie ustaje w pomaganiu

2022-12-13 16:02

Choć ukraińskie Zakarpacie wolne jest od walk, zmaga się ze skutkami inflacji, kryzysem ekonomicznym i drożyzną. Do Zakarpackiego Szpitala Klinicznego im. Andrija Nowaka codziennie dowożonych jest nawet 150 rannych prosto z frontu.

Medykom potrzebne jest dosłownie wszystko: od środków dezynfekujących przez sprzęt ratowniczy po pompy infuzyjne.

Żołnierze mają rany postrzałowe, są straumatyzowani, a wielu z nich wymaga długiej i intensywnej opieki – mówi w rozmowie z nami Jurij Jacyna, dyrektor zakarpackiego szpitala.

Placówka oferuje im specjalistyczną pomoc, m.in. na oddziale intensywnej terapii, traumatologii czy rehabilitacji.

Leczenie w czasach wojny i kryzysu

Od 24 lutego, z powodu prowadzonej inwazji Rosji na Ukrainę, ok. 250 pacjentów leczonych w szpitalu doznało stałego uszczerbku na zdrowiu.

Fizycznego lub psychicznego. Można powiedzieć, że to inwalidzi wojenni. 20 proc. z nich to żołnierze. Są wśród nich także osoby z terenów objętych wojną, które wymagają długiego leczenia – wyjaśnia szef szpitala i dodaje, że dziennie przywożonych jest od 80 do nawet 150 pacjentów prosto z frontu. – Mają traumy, wielu zostaje u nas na kilkumiesięczną obserwację – mówi.

Trzeba wytrwać

Szpital równolegle zmaga się ze skutkami wojny. Placówka wielokrotnie odcięta była od prądu. Potrzebne było zasilanie awaryjne. – To duży problem. Mamy tylko dwa agregaty. Zaspokajają jednak potrzeby szpitala w 20 proc. Potrzebne są urządzenia o większej mocy – słyszymy.

Pracownikom i pacjentom potrzebne są też są butle z gazem i baniaki z wodą. – Mamy zmagazynowane zbiorniki, ale to ciągle za mało, bo Ukraina jest odcięta od mediów – mówi lekarz.

W pracowników uderzyła też inflacja medyczna. Szefostwa nie stać na nowy sprzęt. Mowa zarówno o środkach dezynfekujących, jak i profesjonalnej aparaturze. – Bazujemy na zapomogach. Niewiele, ale staramy się też kupować sami. Brakuje ubrań lekarskich czy łóżek, ale i np. sprzętu laparoskopowego czy endoskopowego – wymienia dyr. Jacyna.

Mimo problemów szpital nie ustaje w leczeniu. – Musimy trwać i opiekować się pacjentami, przede wszystkim stałymi. Cały czas operujemy i przyjmujemy chorych kardiologicznych czy onkologicznych. Staramy się zachować normalność – podkreśla lekarz.

Czy ukraiński system ochrony zdrowia podoła? – Wytrwa nasz system i wytrwa Ukraina. Wspólnie z waszą pomocą – mówi wzruszony szef zakarpackiego szpitala.

Samorządu Województwa Lubelskiego przekazał ostatnio do ukraińskiego szpitala ambulans, agregat prądotwórczy i zestawy ratunkowe.