Jak twierdzi socjolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego źródłem takich zachowań jest poszukiwanie sensacji i chęć pochwalenia się nagraniami video oraz zdjęciami w social mediach. Przestrzega przed takimi zachowaniami.
- Ludzie chcą być świadkami makabrycznych wydarzeń, o czym później mogliby opowiedzieć swoim znajomym. Przyczyną takich zachowań jest przede wszystkim poszukiwanie sensacji. Być może niektórzy chcą zrozumieć skalę tragedii, jakoś utożsamiają się z ofiarami albo chcą wyrazić współczucie. Natomiast to może utrudniać po pierwsze samą akcję ratunkową, może utrudnić, czy zakłócić życie mieszkańców, utrudniać proces odbudowy. Z ich perspektywy jest to niegroźne, chcą być tylko obserwatorami. Ludzie pchani przez taką potrzebę doświadczenia, zobaczenia tego na własne oczy, wybierają taką właśnie formę spędzania wolnego czasu. Być może, jeśli chcą tego doświadczyć, lepiej niech zostaną wolontariuszami, niech pomogą, niech doświadczą tego wszystkiego, no ale nie będąc po prostu gapiem z aparatem. W sytuacji tragedii, katastrofy to nieporozumienie i należałoby się wystrzegać tego typu działań - mówi socjolog dr hab. Robert Szwed z Instytutu Socjologii KUL.
Dodatkowo turystyka powodziowa może być też niebezpieczna, przebywając na brzegach rzek i wałach osoby narażają same siebie na niebezpieczeństwo, a także przeszkadzają służbom w pracy. Poza tym widząc tylko ułamek rzeczywistości łatwo jest stworzyć i przekazać fake newsy.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: Eska Lublin i szpital w Świdniku z pomocą dla powodzian. Dary ruszyły już w drogę!