Przygotowania do ponownego otwarcia lokali zaczęły się tuż po tym, jak w środę (13.05) polski rząd poinformował o kolejnym etapie odmrażania gospodarki. Tym razem chodzi m.in. o usługi fryzjerskie i restauracje. Czasu nie tracą właściciele takich punktów usług z Lublina.
Właściciele lokali, z którymi rozmawialiśmy przyznają, że praca w nowej rzeczywistości będzie całkowicie różniła się od tej, sprzed epidemii koronawirusa. Jeden z lubelskich barberów i fryzjerów męskich już przyjmuje telefoniczne zgłoszenia na przyszły tydzień, choć miejsca szybko się kończą. Jak będzie wyglądała praca barberów w nowej rzeczywistości?
- Będziemy musieli mieć przyłbice albo maseczki lub gogle, tak jak napisane jest w rządowym rozporządzeniu. Klienci też najprawdopodobniej będą musieli korzystać przynajmniej z maseczek – przyznaje Dominik Ksiądz, właściciel lokalu w centrum Lublina. – Jednak w przypadku strzyżenia brody, maseczka już odpada. Będziemy musieli dużo bardziej rygorystycznie, jeszcze bardziej niż do tej pory, podchodzić do pracy.
Przychodząc do lokalu Dominika nierzadko trzeba było czekać na swoją kolej strzyżenia. Jak na razie jednak, nie będzie mowy o siedzeniu w poczekalni.
- Niestety klienci będą musieli pojedynczo wchodzić – przytakuje Dominik. – Jeśli ktoś przyjdzie z osobą towarzyszącą, to będzie musiała ona albo poczekać na zewnątrz, albo pójść na krótki spacer.
Z drugiej jednak strony, lubelski barber już teraz nie narzeka na brak zainteresowania ze strony klientów. Telefony z pytaniami o wolny termin zaczęły urywać się tuż po tym, jak rząd ogłosił datę luzowania obostrzeń dotyczących m.in. fryzjerów. W przypadku Dominika, na wolny termin trzeba teraz czekać co najmniej tydzień.
Spore zmiany czeka także branża gastronomiczna. Menedżerka jednego z barów na Starym Mieście podkreśla, że w nowej rzeczywistości będą musieli odnaleźć się przede wszystkim barmani.
- Teraz musimy całkowicie przekształcić tę obsługę barmańską na kelnerską, ludzie muszą przygotować się do nowych przepisów i nowych obostrzeń i całkowicie zmienić swój tryb pracy – podkreśla Kinga Wójciuk, menedżerka Padbaru w Lublinie. – Jesteśmy barem z typową obsługą barmańską. Do nas się przychodzi, z nami się rozmawia, z nami się spotyka przy barze. Dla nas kontakt z ludźmi jest bardzo ważny.
Główny nacisk będzie postawiony na dezynfekcje powierzchni w barze. Odkażanie co 15-20 minut (łącznie z toaletą), dostawione zostaną dodatkowe stanowiska z dezynfekcją przed toaletą, przy ogródku na zewnątrz lokalu oraz przy samym barze. Tam zresztą pojawi się także ścianka z pleksi, która odgrodzi barmana od klienta.
W przypadku lubelskiego Padbaru, jak sama nazwa wskazuje – jedną z głównych atrakcji jest możliwość gry na konsolach, ale bar oferował do tej pory także gry planszowe. Jak na razie, na takie aktywności będziemy musieli poczekać.
- Niestety na początku na pewno wyłączymy te elementy z użytku naszego lokalu – przyznaje Kinga. – Podejrzewam, że na gry planszowe na długo poczekamy, jeśli chodzi o gry konsolowe pewnie krócej, bo dezynfekcja kontrolerów jest łatwiejsza. Myślę, że po pewnym czasie to wróci do naszej oferty, ale na pewno nie od samego początku.
Zgodnie z wyliczeniami Kingi, przy zastosowaniu się do wszystkich wymaganych zasad, w ogródku letnim (który powstanie wkrótce przy lokalu) będzie mogło zmieścić się ok. 15-20 osób. Podobna liczba klientów będzie mogła zmieścić się na „dole”, w środku pomieszczeń.
Przygotowania już ruszyły, ale z pewnością do poniedziałku (18.05) z otwarciem nie zdążą wszystkie lubelskie punkty fryzjerskie czy restauracje. Niektóre decydują się jedynie na podstawową działalność. Najważniejsze jednak, że firmy będą mogły rozpocząć już odrabianie strat.