Pięć gadów przebywało w mieszkaniu starszej pani od kilku tygodni. Zostawił je u niej poprzedni właściciel zwierząt. Seniorka zawiadomiła o sprawie Fundację Epicrates i poprosiła o odebranie zwierząt. Sama organizacja jednak z uwagi na możliwe śledztwo prokuratury nie chce zdradzać szczegółów.
– Naszym zdaniem doszło do porzucenia, bo ktoś zostawił zwierzęta wymagające specjalistycznej opieki i warunków u osoby, która nie ma możliwości tego zapewnić i się na tym nie zna – tłumaczy Bartosz Gorzkowski z Fundacji Epicrates.
Interwencja zapowiadała się poważnie już po samym wejściu do bloku, bo jak relacjonuje Gorzkowski, odór było czuć na klatce schodowej. Według niego gdyby węże dłużej mieszały w takich warunkach, mogłoby to nawet doprowadzić do ich śmierci. Na pewno mogły wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia, co teraz badają weterynarze i weterynarki.
– Chociażby ta ciasnota, brak sprzątania, brak odpowiedniej temperatury, brak odpowiedniej wilgotności. Jeszcze teraz nie mogę się domyć z tego smrodu. Na zdjęciach odchody widać gdzieniegdzie, na reszcie nie, bo niektóre zwierzęta na nich leżały. Piły też zanieczyszczoną wodę, bo wypróżniały się i ona gniła z tymi odchodami. Tu zadziałał mechanizm jak u człowieka na morzu – jak mu się bardzo pić chce, to i wodę morską wypiję, chociaż wie, że mu zaszkodzi – dodaje Gorzkowski.
Kiedy stan gadów zbadają eksperci i ekspertki, fundacja we współpracy z prawniczką złoży zawiadomienie do prokuratury. Będzie dotyczyło znęcania się nad zwierzętami i prawdopodobnie ich porzucenia. To jednak może być poważniejsza sprawa, bo odebrane węże należą do gatunków chronionych Konwencją Waszyngtońską. Oznacza to, że ich właściciel lub właścicielka musi mieć dokumenty stwierdzające legalne pochodzenie, a każde takie zwierzę powinno zostać zgłoszone do specjalnego rejestru. Czy gady, które odebrała fundacja, zostały zgłoszone? To też będzie wyjaśniać śledztwo.
Zielony dach szpitala w Lublinie
Polecany artykuł: