Szpitale z województwa dostały na razie kryteria kwalifikacji chorych. - Mówimy o pacjencie z izby przyjęć czy z oddziału ratunkowego, który ma wykonane zdjęcie CT lub RTG płuc - wyjaśnia Beata Gawelska, dyrektorka szpitala klinicznego nr 1 w Lublinie.
Choć na razie ma to być wstępne rozeznanie, nie brakuje już zainteresowania części placówek kierowaniem chorych do szpitala tymczasowego. - Jesteśmy gotowi na przyjęcie pierwszych pacjentów jeszcze w tym tygodniu - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
Opóźnienia wynikają z poniedziałkowego montażu tomografu komputerowego, którego instalacja pierwotnie planowana była na czas poświąteczny.
W szpitalu tymczasowym będą leczeni dorośli na pierwszym etapie zakażenia. Prof. Krzysztof Tomasiewicz, szef kliniki chorób zakaźnych, po raz kolejny podkreśla dużą rolę buforową lecznicy. - Przyjmowani pacjenci nie wymagają intensywnej terapii. Zawsze mamy jednak na wszelki wypadek łóżka respiratoryjne. Najważniejsze, że szpital odciąży inne jednostki. Musimy też pamiętać, że nie zastąpi on oddziałów specjalistycznych - wyjaśnia.
W szpitalach tymczasowych nie są bowiem leczeni pacjenci z covid-19 i z chorobami współistniejącymi.
W lecznicy, w pierwszym etapie, będzie pracowało 114 osób. Placówka początkowo może przyjąć 56 osób na oddział zakaźny i 10 na oddział respiratoryjny.
Umowę o dalszej współpracy podpisali wojewoda lubelski, spółka Targi Lublin oraz szpital kliniczny nr 1 w Lublinie, który pozostał jednostką koordynującą pracą szpitala tymczasowego.
Utworzenie szpitala w Targach Lublin pochłonęło 40 milionów złotych.
Polecany artykuł: