Czasu niewiele, bo trzeba zdążyć jeszcze przed świętami. Personel rekrutowany jest m.in. spośród studentów i doktorantów Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
- Zainteresowanie jest spore - mówi nam Wojciech Brakowiecki, rzecznik uczelni. - Tylko do 1 kwietnia zgłosiło się 360 studentów i doktorantów. W tej chwili trwa weryfikacja list pod kątem formalnym. Rekrutacja będzie jednak dalej prowadzona - dodaje Brakowiecki.
Najwięcej chętnych to studenci V i VI roku, wielu zainteresowanych to także studenci młodszych roczników. - Rekrutacja cieszy się powodzeniem również wśród studentów kierunku pielęgniarskiego - mówi Lech Sprawka, wojewoda lubelski.
To właśnie od wojewody będzie zależało do jakiej placówki student zostanie skierowany. A jak mówi Lech Sprawka, żacy mieliby być zatrudniani m.in. jako opiekunowie medyczni. - Do opieki nad pacjentem, ale nie tylko. Konkretne decyzje dotyczące formy zatrudnienia i zapotrzebowania na stanowisko podejmować będą dyrektorowie szpitali i oddziałów covidowych - dodaje wojewoda.
Studenci mają jednak wykonywać czynności dostosowane do poziomu wiedzy i umiejętności pod bezpośrednim nadzorem osoby posiadającej uprawnienia do wykonywania zawodu medycznego.
Praca w szpitalach miałaby być zaliczana z jednej strony do praktyk. Z drugiej zaś strony żacy mieliby dostawać za nią wynagrodzenie. - Studentom przysługuje wynagrodzenie zasadnicze w wysokości 200 proc. przeciętnego wynagrodzenia zasadniczego przewidzianego na danym stanowisku pracy - tłumaczy Sprawka.
Potrzeba przede wszystkim lekarzy
Oprócz studentów wielu chętnych to także pielęgniarki i asystenci medyczni. Jak udało nam się ustalić, w tej chwili najbardziej potrzeba jednak lekarzy. Tylko w szpitalu tymczasowym w Lublinie zabezpieczenie personelu jest niewielkie. Dyżury dobowo pełni jeden-dwóch medyków.
- Jednej doby pracuje dwóch-trzech lekarzy. Czasami nawet jedna osoba zabezpiecza kilkudziesięciu pacjentów - mówi jedna z lekarek. - Studenci są chętni. To prawda. Każda pomoc jest na wagę złota, ale potrzebny jest też nadzór nad nimi. Niechęć do pracy lekarzy np. w szpitalu tymczasowym nie wynika z widzimisię, ale z braku czasu. Oni muszą pracować na swoich oddziałach - dodaje.
Mimo że w tym tygodniu w szpitalach na Lubelszczyźnie przybyło 145 łóżek covidowych, jeszcze przed Wielkanocą uruchomiony będzie piąty moduł w szpitalu tymczasowym.
W sumie w lecznicy będzie 140 łóżek. Jeśli sytuacja się pogorszy, liczba miejsc zostanie zwiększona o następne 28 łóżek.