To musiało się stać prędzej czy później, o czym wiedzą wszyscy, którzy śledzą aktywność i wypowiedzi radnego Brzozowskiego. Kiedy został usunięty z PiS-u (oficjalnie za niepłacenie składek członkowskich, nieoficjalnie za krytykę działań anty-covidowych), publicznie przyznawał, że światopoglądowo najbliżej mu do Konfederacji.
Wspólnym mianownikiem było m.in. podejście do pandemii i polityki anty-covidowej. Stanisław Brzozowski krytykował sens i koszty organizacji szpitala tymczasowego i sprzeciwiał się reżimowi sanitarnemu, który zabraniał odwiedzin u hospitalizowanych pacjentów i pacjentek. Twierdził, że wierzy w wirusa, jednak nie wierzy w pandemię. Ale poglądy radnego i PiS-u rozjeżdżały się też w innych sprawach, np. „Piątki dla zwierząt”.
Po usunięciu z partii przestał być również członkiem klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości i pozostawał niezrzeszony. W ciągu dwóch lat bez PiS-u uwidoczniła się kolejna wspólna cecha Brzozowskiego i członków Konfederacji, czyli prorosyjski pogląd na wojnę w Ukrainie. U radnego widać to było m.in. na kwietniowym posiedzeniu rady miasta, kiedy głosowany był projekt uchwały dotyczącej udziału sportowców z Rosji i Białorusi w Igrzyskach Olimpijskich 2024 w Paryżu. Miał to być gest solidarności z miastami partnerskimi Lublina, czyli Charkowa i Iwano-Frankiwska, które również apelowały o to w Paryżu. Jako jedyny sprzeciwił się uchwaleniu stanowiska, twierdząc m.in. że Białoruś nie jest bezpośrednio zaangażowana w konflikt.
Na tym samym posiedzeniu wypowiedział też skandaliczne wg części radnych słowa o podziale na dobrą i złą pedofilię. Mówił o tym podczas dyskusji wokół uchwalenia stanowiska broniącego Jana Pawła II.
Był też szeroko cytowany podczas tzw. „afery stanikowej” dotyczącej II LO w Lublinie, w którym uczennice miały być krytykowane za nienoszenie biustonoszy. Poparła je nauczycielka Ewa Leonowicz i sprawa otarła się o Komisję Skarg, Wniosków i Petycji, a więc i radę miasta. Mówił wtedy:
– Żeby lepiej zobrazować różnice między kulturą a naturą, podam taki przykład. Wiemy, co – załóżmy – młode małżeństwo robi w sypialni. W swojej sypialni, w warunkach intymnych. I też nie będę się tutaj odwoływał do szczegółów, natomiast to jest właśnie zachowanie kulturalne, że oni to robią w zaciszu swojej sypialni. Natomiast pieski na przykład robią to na trawniku. I to jest ta zasadnicza różnica między naturą a kulturą, ponieważ pieski nie wytworzyły jako zwierzęta kultury, a ludzie właśnie kulturę wytworzyli. No i ta kultura wbrew wszystkim – to znaczy, nie wszystkim: różnym – różnym opiniom, że ona tłumi nasze wolności, to ona jednak spełnia pewną rolę. W kontekście tego wszystkiego wydaje mi się, że dosyć niezrozumiała dla mnie jest reakcja tej pani nauczycielki od angielskiego, która nie wiem, czym się kierując, stanęła jakby po stronie tych młodych ludzi, którzy tutaj demonstrowali (…). Stanęła po ich stronie, podgrzewając w zasadzie atmosferę, gdzie moim zdaniem należało właśnie tonować tę atmosferę, nie rozgrzebywać tego, nie eskalować tego konfliktu – przekonywał.
W środę 21 czerwca odbyła się konferencja prasowa lubelskiego lidera Konfederacji Bartłomieja Pejo. To on przestawił Brzozowskiego jako nowego członka Nowej Nadziei. Mówił o nim tak:
– Stanisław Brzozowski to prawy, doświadczony i niezłomny samorządowiec, który od samego początku swojej działalności kieruje się szeroko rozumianym konserwatyzmem, współpracowaliśmy już wcześniej, stąd zarówno ja jak i nasze struktury przyjmują w poczet członków kolegę Stanisława – stwierdził Pejo i dodał, że jest przekonany, że dalsza aktywność radnego, już jako przedstawiciela Konfederacji w Radzie Miasta Lublin będzie głosem rozsądku w dążeniu do normalności zarówno w naszym kraju jak i małej ojczyźnie - jaką jest Lublin.