Tragedia we wsi w pow. opolskim
Do tego zdarzenia we wsi Idalin doszło po północy. Służby otrzymały informację o pożarze drewnianego domu w gm. Józefów nad Wisłą. Ze wstępnych ustaleń wynikało, że wewnątrz znajduje się sześcioosobowa rodzina, w tym czwórka małoletnich dzieci. Na miejsce zadysponowano kilka zastępów straży pożarnej, pogotowie ratunkowe, śmigłowiec LPR oraz policję. Do działań zaangażowano aż 70 strażaków.
Nikt się nie spodziewał ogromu tragedii, która spotka tę małą wieś w woj. lubelskim. W zgliszczach budynku znaleziono ciała czterech osób. Jednego dorosłego i trójki małoletnich dzieci. Najmłodsze z nich miało zaledwie 2 lata. Jak informuje Super Express, w pożarze zginął 45-letni Krzysztof – ojciec rodziny. Ciało mężczyzny znaleziono w przedpokoju. Trójka dzieci znajdowała się w osobnym pomieszczeniu. Z płonącego budynku wydostała się pani Agnieszka - żona 45-latka oraz jej nastoletni syn. Sąsiedzi mówią o tym, że ojciec wrócił, aby ratować trójkę małoletnich.
- On wyskoczył z domu (przy. Red) i mógł się uratować. No ale to serce ojca. Po prostu miłość – mówi wstrząśnięta pani Janina, sąsiadka rodziny reporterowi SE.
Rodzina przeprowadziła się do Idalina kilka lat temu. Cieszyli się sympatią otoczenia.
- To straszna tragedia. Słyszałam piski. Nie można było im pomóc - mówi wstrząśnięta pani Weronika reporterowi SE.
Ruszyło śledztwo w sprawie tej rodzinnej tragedii
Prokuratura Rejonowa w Opolu Lubelskim wszczęła śledztwo w sprawie pożaru jednorodzinnego domu w Idalinie. Ciała zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia sekcji zwłok, która została wyznaczona na poniedziałek. Przyczyny wybuchu pożaru ma ustalić powołany do tego biegły z zakresu pożarnictwa.
Według wstępnych przypuszczeń strażaków źródłem ognia, który rozprzestrzenił się w domu w Idalinie mogło być urządzenie, którego rodzina używała do ogrzewania.
- Z ustaleniem przyczyny musimy jednak poczekać na opinie biegłych w tej sprawie – powiedział PAP oficer prasowy Komendy PSP w Opolu Lubelskim kpt. Rafał Dobraczyński.
Matka i nastoletni syn otrzymali pomoc od gminy
Władze samorządowe gminy udzieliły pogorzelcom pomocy. Burmistrz Józefowa nad Wisłą Paweł Grabek poinformował PAP, że wsparcia psychologicznego udzielają tej rodzinie pracownicy ośrodka pomocy społecznej. Ponadto rodzina otrzymała doraźną pomoc finansową – m.in. zasiłek celowy w kwocie 10 tys. zł.
Nie wiadomo jeszcze, czy spalony budynek będzie się nadawał do odbudowy i zamieszkania.
- Jesteśmy gotowi, żeby zapewnić dla tej pani i dziecka lokal zastępczy, jeśli ona zgłosi taką potrzebę – zaznaczył burmistrz.
Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, gmina zorganizuje pomoc psychologiczną w szkole, do której uczęszczały dzieci z poszkodowanej rodziny.
- To jest niewyobrażalna tragedia. Mieszkańcy są zszokowani, ja też jestem głęboko tą tragedią zasmucony. Podejmiemy wszelkie zgodne z prawem działania, aby udzielić pomocy tej poszkodowanej pani i jej dziecku – zapewnił Grabek.
Na lokalnych grupach Spotted Opole Lubelskie pojawił się także post, w którym mieszkańcy informują, że prowadzona jest zbiórka dla pogorzelców.
- W związku z zaistniałą tragedią urodziny Kramków proszę o wsparcie w podstawowych potrzeb dla matki i syna. Potrzebne są rzeczy dla chłopca - buty rozmiar 41 odzież rozmiar 170, a dla mamy buty rozmiar 39/40, a odzież rozmiar 42. Rzeczy można przynieść do świetlicy Idalinie – czytamy w poście.
Caritas Archidiecezji Lubelskiej także organizuje zbiórkę, by wesprzeć tę rodzinę w najtrudniejszych chwilach ich życia.
- Pomoc materialna jest im niezbędna – na zapewnienie tymczasowego schronienia, podstawowych środków do życia oraz odbudowę tego, co zostało zniszczone. Zwracamy się więc z prośbą do wszystkich ludzi dobrej woli – razem możemy pomóc tej rodzinie stanąć na nogi i odzyskać nadzieję. Każda złotówka ma znaczenie - apelują organizatorzy.
Strażacy przypominają o odpowiednim przygotowaniu na zagrożenia pożarowe
Rzecznik PSP st. bryg. Karol Kierzkowski, odnosząc się do tego pożaru powiedział PAP, że ostatnia noc przyniosła tragiczne wydarzenia także w Budach na Lubelszczyźnie, gdzie w pożarze budynku zginęła jedna osoba oraz w Bukówku (Zachodniopomorskie), gdzie 89-letni mężczyzna zmarł z powodu zatrucia tlenkiem węgla.
- Zarówno te wydarzenia, jak i to w Idalinie, gdzie pożar domu jednorodzinnego odebrał życie czterem osobom, w tym trójce dzieci pokazują, jak ważne jest odpowiednie przygotowanie na zagrożenia pożarowe i zatrucia tlenkiem węgla - ocenił.
Dodał, że rozwiązaniem, które może w takich przypadkach uratować życie, jest zainstalowanie w domu lub mieszkaniu czujek tlenku węgla i dymu.
- To niewielki koszt, ale ogromne bezpieczeństwo - zaznaczył Kierzkowski.
Strażacy zwracają również uwagę na potrzebę przeprowadzania przeglądów przewodów wentylacyjnych, kominowych i instalacji elektrycznej i dodają, że regularna konserwacja znacząco zmniejsza ryzyko pożaru.
- Te tragiczne wydarzenia niech będą dla nas wszystkich ostrzeżeniem. Dbajmy o swoje domy i bliskich, aby zapobiec kolejnym tragediom - zaapelował Kierzkowski.
Z danych PSP wynika, że od początku października tego roku w Polsce wybuchły już 6704 pożary w budynkach mieszkalnych, w wyniku których zginęło 86 osób, a 494 zostały ranne. Dla porównania, w takim samym okresie ubiegłego roku odnotowano 6277 pożarów, 85 ofiar śmiertelnych i 392 osoby poszkodowane.
Strażacy interweniowali także w 765 przypadkach emisji tlenku węgla. Niestety, w tym czasie zmarło 17 osób, a 312 uległo podtruciu. W ubiegłym roku zanotowano 16 ofiar śmiertelnych i 402 podtrute osoby oraz 805 interwencji.
Zobacz także: Protesty rolników w woj. lubelskim