lgbt

i

Autor: Pexels

pieniądze

Radzyń Podlaski z czerwoną kartką na dotacje z UE. Bo dyskryminuje osoby LGBT

2024-04-09 21:42

Radzyń Podlaski będzie musiał obejść się smakiem w przypadku remontu oranżerii Pałacu Potockich i następnych unijnych inwestycji, chyba że uchyli stanowisko rady miasta dyskryminujące osoby LGBT. Na ten moment miasto jest ostatnią tzw. „strefą anty-LGBT” w woj. lubelskim. Burmistrz Jerzy Rębek znalazł winnych braku pieniędzy – nie radnych, ale „środowiska LGBT”.

O tym, że burmistrz Radzynia obiecywał mieszkańcom i mieszkankom remont oranżerii, choć jeszcze nie miał na niego pieniędzy, pisaliśmy w zeszłym tygodniu. Radzyński urząd miasta pod koniec grudnia złożył do marszałka województwa lubelskiego wniosek o dofinansowanie prac na kwotę prawie 7 mln zł. Wtedy jeszcze nie wiedział, że ten i kolejne przekreśli Samorządowa Karta Praw Rodzin uchwalona przez radę miasta w 2019 r.

Z całą pewnością powiedzie się to, bo mamy już dobre przykłady na pałacu – zapewniał Rębek.

Ta deklaracja padła w styczniu, równo cztery miesiące przed wyborami samorządowymi. O tym, że w najbliższym czasie się nie spełni, Jerzy Rębek wiedział na dwa tygodnie przed głosowaniem, ale wówczas na stronie urzędu miasta próżno było szukać takiej informacji. Pojawiła się dwa dni po wyborach, które zresztą dla burmistrza nie okazały się sukcesem – w pierwszej turze uzyskał prawie dwa razy mniej głosów niż jeden z kontrkandydatów Jakub Jakubowski (41,73 proc. do 26,27 proc.).

Radzyń Podlaski stracił pieniądze przez dyskryminację osób LGBT

Na stronie urzędu miasta pojawiło się oświadczenie Jerzego Rębka zatytułowane „Czy środowiska LGBT zablokowały remont Oranżerii?”. Burmistrz twierdzi w nim, że Samorządowa Karta Praw Rodzin (jej treść można przeczytać tutaj) „jedynie podkreśla znaczenie rodziny jako podstawowej komórki społecznej. Jego treść nie daje podstaw do dowodzenia, że nasz samorząd dyskryminuje jakiekolwiek osoby”. O negatywnej decyzji marszałka napisał, że go dziwi, a przywołane w niej twierdzenia „są nieprawdziwe i godzą w dobre imię środowiska radzyńskiego”. Nawiązał przy tym do prywatnego listu, który w sierpniu 2023 r. do burmistrza i rady miasta napisał aktywista na rzecz osób LGBT.

Jeden z członków Komitetu Monitorującego Programu Fundusze Unijne dla Lubelskiego, opisujący się sformułowaniem „My osoby LGBT+”, w prywatnym liście do Burmistrza i Radnych Rady Miejskiej powoływał, że nasza uchwała miałaby „zamykać możliwość starania się o dotacje unijne oraz finansowanie z Krajowego Planu Odbudowy” – pisze Rębek.

W uzasadnieniu decyzji o odrzuceniu wniosku czytamy, że Samorządowa Karta Praw Rodzin jest działaniem dyskryminacyjnym, a miasto nie podjęło żadnych działań naprawczych, bo dokument nadal nie został uchylony.

– Jak już wskazywano – opisywane działanie dyskryminacyjne jest traktowane jako naruszenie o charakterze systemowym. Co za tym idzie – oddziałuje ono na wszystkie projekty, które miałyby być współfinansowane ze środków unijnych – pisze w uzasadnieniu Andrzej Danaj, zastępca Dyrektora Departamentu Wdrażanie Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.

Przypomnijmy, w woj. lubelskim wszystkie samorządy poza radzyńską radą miasta wycofały się z uchwał czyniących je tzw. „strefami anty-LGBT”. W tym gronie znalazła się również gmina wiejska Radzyń Podlaski.

Radzyń Podlaski ostatnią „strefą anty-LGBT” na Lubelszczyźnie

Samorządowa Karta Praw Rodzin to dokument uchwalany przez samorządy w całej Polsce razem z tzw. „uchwałami anty-LGBT”. Różnica między nimi polega na tym, że w tych pierwszych nie znajdziemy bezpośrednich wzmianek o osobach LGBT ani nawet o orientacji seksualnej. Jedynym znajomym z tego typu przekazów jest wyraz „ideologia” („Uczestnikom szkoleń powinna zostać przekazana rzetelna i wolna od ideologii wiedza o obowiązującym prawie oraz o skutecznych metodach przeciwdziałania zjawiskom niepożądanym, w tym przemocy, uzależnieniom i innym dysfunkcjom, które mogą występować w gospodarstwach domowych i w przestrzeni publicznej”).

Zasadniczo oba rodzaje uchwał, dokonując czysto arbitralnego wyboru normatywnej konotacji pojęcia „rodziny”, sytuują się poza zakresem kompetencji każdego spośród szczebli samorządu w Polsce. Uchwały zwane kartami praw rodzin nie używają co prawda „propagandowego” języka, są „sprytnie” napisane przez prawników, ale zasadniczy problem z nimi dotyczy tego, że nie jest rolą samorządu określanie, co w Polsce jest rodziną. Samorząd nie ma tego rodzaju kompetencji, samorząd działa na podstawie prawa, zgodnie z art. 7 Konstytucji, a te uchwały to rodzaj „cwaniactwa legislacyjnego”, które nie ma podstawy ustawowej – mówi serwisowi Prawo.pl dr Marcin Górski, radca prawny i adiunkt Uniwersytetu Łódzkiego. Zobacz zdjęcia: Tak kiedyś wyglądała perła rokoko. Radzyń Podlaski na starych zdjęciach!

Grzegorz Napieralski: Popieram adopcję przez pary LGBT. "Dziwię się, że to budzi kontrowersje"