Uczestnicy ustawili ciągniki siodłowe na pasie ruchu prowadzącym w kierunku Chełma.
- Na ten moment czeka tam około 20 pojazdów bez naczep – informuje kom. Ewa Czyż z chełmskiej policji.
- Ja wożę żywność i muszę czekać na granicy nawet dwa tygodnie – informuje nas jeden z przewoźników. – Warunki są straszne. Po polskiej stronie są jeszcze jakieś chociaż toi-toie, czy kosze, a po stronie ukraińskiej nie ma nic. Mamy już dość takiego traktowania. Teraz są przepuszczane puste beczki z paliwem, a ciężarówki do przewożenia mają stać? To one są mniej ważne? Nikt nie potrzebuje jeść? – mówi rozżalony.
Jak wyjaśnił PAP rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie Michał Deruś, kolejki ciężarówek po ukraińskiej stronie wynikają z dużego wzrostu transportu towarów, głównie produktów zbożowych czy żywnościowych, które podlegają obowiązkowej kontroli m.in. przez służby: weterynaryjne, sanitarne, fitosanitarne. Z jego informacji wynika, że Krajowa Administracja Skarbowa podejmuje szereg przedsięwzięć zmierzających do usprawnienia kontroli granicznej, by ograniczyć blokowanie ruchu ciężarowego przez pojazdy oczekujące na kontrolę inspekcji.
Postulaty przewoźników to:
- Powroty na pusto bez kolejki; osobny pas;
- Wprowadzenie 24-godzinnych odpraw fitosanitarnej-weterynaryjnej;
- Przywrócenie zezwoleń dla przewoźników ukraińskich;
Na ten moment korek ma 60 km. Kiedy skończy się protest?
– Chłopaki mówią, że będą stać do skutku – dodaje przewoźnik.
Ruch odbywa się drogą dojazdową. Policjanci zabezpieczają przebieg protestu i dbają o bezpieczeństwo uczestników. Obecnie przepuszczane są dwa pojazdy na godzinę.
– Jeżeli chodzi o autokary czy transport zwierząt, to ruch odbywa się na bieżąco – zapewnia kom. Czyż.
Obecnie przepuszczane są dwa pojazdy na godzinę.
Więcej informacji wkrótce.