- Najważniejsza rzecz to są zmiany ustawowe, które pozwolą na podniesienie naszej płacy - mówi Małgorzata Guz, przewodnicząca Organizacji Międzyzakładowej NSZZ Solidarność Domów Pomocy Społecznej. - Nasza płaca oscyluje cały czas na granicy najniższej krajowej. Przed naszym strajkiem i złożeniem postulatów nasza płaca oscylowała w granicach 2500-2900 zł. Równane to było premią i dodatkami, dlatego wnieśliśmy o wzrost naszej płacy o 1000 zł, utrzymanie w kolejnych latach średniej płacy na poziomie średniej w gospodarce narodowej płacy.
- Chcemy po prostu za naszą pracę, ciężką bardzo, godnie zarabiać - mówi pani Kasia, która pracuje w jednym z DPS-ów na terenie województwa lubelskiego. - Jesteśmy od wielu lat pomijani, a to naprawdę jest bardzo ciężka praca, a pieniądze niestety takie, że gdyby nie nasi mężowie nie wystarczałyby na godne życie. Wykonuję zawód opiekunki, ale w związku z tym, że mamy tylko 2,5 pielęgniarki na około 130 mieszkańców, wykonuję też pracę pielęgniarki, terapeuty. Wszystkie zadania pełnimy.
- Jesteśmy tutaj, żeby móc jakoś żyć. Czujemy się pomijani w tym systemie wynagrodzeń. Mamy najniższą pensję, ledwo dochodzi ona do najniższej krajowej, a opiekujemy się Waszymi rodzicami, Waszymi dziadkami. W tej pracy najtrudniejsze jest gdy Ci ludzie odchodzą i się boją. My to widzimy. Czasami jest tak, że rodzina nie jest przy tej osobie. Żeby nie umierali w samotności, my jesteśmy przy nich - mówi Paulina Bytys, opiekun medyczny z DPS "Betania".
W trakcie protestu przed lubelskim ratuszem do pracowników DPS-ów wyszła wiceprezydent Lublina Monika Lipińska.
- Problem jest bardzo złożony i chcemy wspólnie postulować o różne rozwiązania, różne sprawy uwypuklać, tak, by DPS-y mogły dalej funkcjonować, pracownicy godnie zarabiać i mogło być więcej Domów Pomocy Społecznej - mówi Monika Lipińska, wiceprezydent Lublina. - Myślę, że tutaj interesem i celem nas wszystkich jest, by nie pomijać pracowników DPS, bo świadczą oni na co dzień ogromnie trudną pracę. Dla nas jest to istotne żeby nie doprowadzić do ucieczki pracowników medycznych, wykwalifikowanych z Domów Pomocy Społecznej, by nie doszło do zwyczajnej zapaści funkcjonowania tych placówek.
Pracownicy DPS-ów protestowali w poniedziałek także w Kraśniku, Świdniku i Lubartowie. We wtorek pojawią się przed starostwem w Chełmie, Krasnymstawie, Zamościu i Biłgoraju.