Jak mówi nam prof. Konrad Rejdak, lider projektu i kierownik Kliniki Neurologii Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie - ostatnio do badań zgłasza się coraz więcej osób.
- Tylko w ostatnich dwóch tygodniach, samodzielnie zgłosiło się kilkanaście osób. Całe rodziny wręcz dzwonią. Pacjenci mówią, że mieli kontakt z chorymi. Potwierdzamy zakażenie. Wysyłamy lek. Następnie chorzy obserwowani są zdalnie - tłumaczy neurolog.
Lek podawany jest głównie niezaszczepionym, we wczesnej fazie rozwoju choroby. Preparat może być stosowany jako metoda uzupełniająca szczepienia lub w niektórych przypadkach zamiast nich. - Niezależnie od szczepień, które są ważne i konieczne, potrzebujemy też leków na infekcje, które się pojawiają mimo wszystko i dla osób, które nie mogą się zaszczepić z powodów zdrowotnych - wyjaśnia prof. Rejdak.
Badania prowadzone są w Lublinie i w ośrodkach partnerskich, m.in. z Warszawy, z Grudziądza, z Wyszkowa czy z Rzeszowa. Chorzy cały czas mogą się zgłaszać, tym bardziej, że wariant delta zbiera żniwo. - Czeka się aż się pogorszy i to paradoks tej choroby, bo potem może być za późno. Wariant delta jest jeszcze bardziej zdradliwy, bo osłabienie może nastąpić dosłownie w ciągu kilku godzin - opisuje lekarz.
Do tej pory potwierdzono bezpieczeństwo amantadyny. Lek podano ponad kilkudziesięciu pacjentom. - Te liczby rosną. Aby potwierdzić skuteczność potrzebujemy ponad dwustu chorych - mówi Rejdak. Przypomnijmy, że pierwsze obserwacje lubelskich badaczy potwierdziły pozytywne działanie amantadyny przeciw COVID-19. - Cały czas jednak jesteśmy ostrożni i czekamy na analizy statystyczne - komentuje neurolog. Na wnioski musimy poczekać do połowy 2022 roku.
Równolegle obok polskiego projektu, powołane zostało międzynarodowe konsorcjum badawcze. Lubelscy lekarze wspólnie ze specjalistami m.in. z Danii, Hiszpanii, Grecji czy z Niemiec zajmują się potwierdzeniem skuteczności leku w walce z COVID-19.
W badaniach międzynarodowych, polscy lekarze koncentrują się na wykorzystaniu leku do leczenia powikłań pocovidowych, zaburzeń neurologicznych w przebiegu choroby czy do leczenia objawów na wczesnym etapie rozwoju COVID-19.
Projekt finansuje Agencja Badań Medycznych, która przeznaczyła na ten cel 6 i pół miliona złotych. Z kolei międzynarodowa grupa badawcza złożyła grant naukowy w prestiżowym konkursie Horison 2021.