Lekarze z SPSK4 pierwszy raz wykonali tego typu zabieg u pacjentki nieposługującej się językiem polskim. Dlatego też na sali obecny był tłumacz.
- Usunęliśmy w zasadzie całość tego, co można było bezpiecznie usunąć - mówi prof. Radosław Rola, kierownik Klinicznego Oddziału Neurochirurgii i Neurochirurgii Dziecięcej SPSK nr 4 w Lublinie. - Guz, który znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie okolicy ruchowej, w takiej sytuacji optymalnym rozwiązaniem jest wykonanie zabiegu, który polega na obudzeniu pacjenta w czasie zabiegu, po to, żeby można było na bieżąco kontrolować, czy jakikolwiek następny krok, który wykonamy w trakcie zabiegu nie spowoduje jakichś uszkodzeń neurologicznych.
Pani Lila zdecydowała się na leczenie w Lublinie, ponieważ w Ukrainie taka operacja obecnie nie byłaby możliwa.
- W czasie operacji pani neuropsycholog dawała mi zadania do wykonania, np. musiałam dotykać kciukiem każdego palca, poruszać stopą, czy liczyć do dwudziestu - mówi Pani Lila. - Wcześniej, zanim zostałam zoperowana pierwszy raz, miałam padaczkę. W trakcie tamtego zabiegu nie udało się usunąć całego guza. Po dwóch latach padaczka powróciła. Przyjechałam do Polski na operację, ponieważ w Ukrainie nie była ona możliwa.
Kraniotomia wybudzeniowa to technika stosowana w trakcie trudnych operacji mózgu. W przypadku pan Lili, gdyby operowano ją bez wybudzania, prawdopodobnie skończyłoby się niedowładem ręki i nogi.
- Żeby w takiej operacji uczestniczyć trzeba też mieć pewne predyspozycje psychiczne - mówi dr n. med. Agnieszka Cegiełkowska-Bednarczyk, neuropsycholog. - To zadanie jest dużym wyzwaniem dla każdego człowieka. Pacjent wcześniej jest diagnozowany przez neuropsychologa nie tylko pod kątem jakie ma zaburzenia i dysfunkcje czynności poznawczych, ale też pod kątem jaką ma konstrukcję osobowości i adaptacji do stresu. Gdyby w trakcie zabiegu coś się zadziało z pacjentem o charakterze dekompensacji psychicznej, żeby można było mu pomóc.
Zabiegi kraniotomii wybudzeniowej w naszym województwie wykonywane są od tego roku, właśnie w SPSK nr 4. Był to już siódmy tego typu zabieg wykonany przez lubelskich lekarzy, ale pierwszy z tłumaczem.