Pierwsze doniesienia o chorobie rejestrowano w kwietniu 2020 roku, a nawet pod koniec 2019 roku, głównie w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii. Jednak także w Polsce pojawiały i pojawiają się przypadki wielonarządowego zespołu zapalnego.
- Obserwujemy te przypadki. Muszę powiedzieć, że także w mojej klinice [Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Lublinie, dop. red.] były podejrzenia takiego zespołu - mówi Radiu Eska prof. dr hab. n. med. prof. Elżbieta Pac-Kożuchowska, lubelska wojewódzka konsultantka w dziedzinie pediatrii.
Objawy są podobne do choroby Kawasakiego czy zespołu wstrząsu toksycznego. - U większości dzieci stwierdza się uporczywą gorączkę, wysypkę, zapalenie spojówek, obrzęki, bóle kończyn, wymioty, biegunkę - dodaje prof. Pac-Kożuchowska.
Zespół może być też reakcją organizmu na wcześniej przebyte zakażenie. Nie musi mieć jednak bezpośredniego związku z koronawirusem, a świadczyć jedynie o kontakcie dziecka z chorym.
Chorobę należy więc rozpoznać po wykluczeniu innych chorób zakaźnych niezależnie od ostatecznego wyniku na koronawirusa.