Według dowcipu z brodą, wszystkie grzyby są jadalne. Ale niektóre tylko raz. Jeśli nie jesteśmy pewni co do okazu, który zebraliśmy (wiele grzybów jadalnych ma swoje trujące odpowiedniki i odwrotnie), o pomoc przy rozpoznaniu gatunku możemy poprosić grzyboznawców, pracujących w każdym powiatowym „sanepidzie”.
Grzyboznawca ogląda nasze grzyby i tłumaczy, po czym poznać można okaz jadalny lub niejadalny. Oczywiście można zadawać pytania. Ja zawsze powtarzam, że nie ma przysłowiowych głupich pytań. Możecie państwo z naszej wiedzy skorzystać i zachęcam do takich porad. Lepiej być pewnym, sprawdzić, niż się zatruć – przekonuje Katarzyna Wnuk, rzeczniczka prasowa Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Jeśli grzyby zbieramy dla własnej przyjemności, wizyta w sanepidzie może nas uspokoić, jeśli nie jesteśmy pewni co do gatunku grzyba. Okazuje się jednak, że jeśli w planach mamy sprzedawanie zebranych przez nas darów lasu, to wizyta w sanepidzie staje się… koniecznością.
Wszyscy, którzy chcą grzyby świeże, zebrane w lesie, mogą dokonywać takiej sprzedaży jedynie po uzyskaniu atestu, wystawionego przez naszego grzyboznawcę i klasyfikatora grzybów. Taki atest jest ważny na daną partię grzybów, którą do nas państwo przyniesiecie. Atest wystawiany jest na 48 godzin pod warunkiem, że grzyby są przechowywane w temperaturze 10 stopni Celsjusza – tłumaczy Wnuk.
Polecany artykuł:
W tym roku, w woj. lubelskim nie było jeszcze przypadków zatruć grzybami. W zeszłym roku doszło jednak do 2 takich przypadków. Z kolei w 2019 roku, zanotowano aż 7 zatruć.