Nie wiemy, dlaczego auror i szef Departamentu Przestrzegania Prawa Czarodziejów postanowił rozpocząć nowe życie właśnie w Lublinie. Niezależnie jednak od motywacji słynnego czarodzieja można zastać w Instytucie Archeologii w każdy 8. dzień tygodnia w godz. 25-27:30, chyba że akurat trwa sezon rozgrywek Quidditcha. Gabinet dra Pottera nosi numer 8 i 3/4 i mieści się pod schodami w pomieszczeniu, które przypomina słynną komórkę, w której wychowywał się młody badacz.
– Grzechem byłoby tego nie wykorzystać. Wzmacniamy teraz potencjał kadrowy, bo po ostatniej ewaluacji jesteśmy jednym z dwóch najlepszych instytutów archeologicznych w Polsce. Tylko my i Poznań mamy kategorię A+, w związku z tym trzeba się rozwijać. Przyszedł nam pomysł, żeby w tym celu zatrudnić kogoś znanego i koledzy wymyślili, że zatrudnimy Harry’ego Jamesa Pottera z prestiżowej uczelni Hogwart – zdradza dr hab. Piotr Łuczkiewicz, dyrektor instytutu.
Przykład świeżo zatrudnionego badacza pokazuje, że do kariery naukowej nie jest potrzebne ukończenie szkoły. Przypomnijmy, z powodu poszukiwań horkruksów i zmian w placówce Harry Potter porzucił edukację w Szkole Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
– Współpraca przebiega bardzo dobrze, dr Potter jest absolutnie bezkonfliktowy. Studenci też, o ile wiem, nie skarżą się na niego, więc myślę, że zatrudnienie nowego pracownika odbyło się z korzyścią dla wszystkich – nie ma wątpliwości dr hab. Łuczkiewicz.
Jak dodaje, w gronie pracowników i pracowniczek instytutu trwają dyskusje nt. zatrudnienia kolejnych silnych nazwisk. Samemu dyrektorowi marzy się współpraca z Pippi Langstrumpf.
– Dziś mamy spotkanie z kolegium rektorskim, chcemy rozmawiać m.in. o bazie lokalowej dla nowych pracowników. W kolejce czeka przecież jeszcze Lara Croft – podsumowuje dr hab. Łuczkiewicz.
Polecany artykuł: