Dla rodziców wcześniejsze narodziny ich dzieci to dużo emocji i niepewności o to, czy z maluchem wszystko będzie dobrze. Emocje są ciągle żywe u Justyny i Mateusza Jarmóg, rodziców Leny.
- Lenusia jest z 31 tygodnia - mówi Justyna Jarmóg - Ogólnie przekroczenie progu szpitalnego teraz powoduje, że emocje wracają.
- To był taki bardzo też niespokojny moment dla nas - mówi Mateusz Jarmóg. - Na szczęście te dwa miesiące szybko minęły i dziecko wróciło razem z nami do domu. Od tamtej pory jest już wszystko dobrze.
Nikodem urodził się w 6 miesiącu ciąży. Dla jego mamy, Anny Szalast, to było zaskoczenie, że tak wcześnie przyszedł na świat.
- Nikodem urodził się w 26 tygodniu. No to była taka niespodzianka. Miało być inaczej, a wyszło zupełnie inaczej. Był szok i niedowierzanie, że to już. Za wcześnie o wiele - mówi Anna Szalast. - Trzymała mnie przy tym wszystkim dwójka dzieci w domu. Trzeba było być przygotowanym na wszystko. Za każdym razem, gdy się przychodzi do szpitala, pod oddział, to serce staje, bo nie wiadomo co człowiek zastanie, wszystko się może wydarzyć w ciągu nocy, godziny, minuty, sekundy. Wiedziałam jednak, że jest pod dobrą opieką.
Dla naszego redakcyjnego kolegi Jacka Wernera, miniony rok także był pełny emocji i strachu o dzieci, które urodziły się za wcześnie.
- My akurat wszystko to przeżywaliśmy podwójnie, bo była to ciąża bliźniacza. Urodziła się Tosia i Adaś. Było trochę strachu. 31 tydzień urodzeniowy - ponad dwa miesiące przed czasem - mówi Jacek Werner. - To właśnie Tosia tak naprawdę wcześniej postanowiła przyjść na świat, jej wyniki były bardzo złe. Baliśmy się, czy przeżyje. Jej braciszek był w lepszym stanie, a później w szpitalu się to troszkę odwróciło. Martwiliśmy się o nich. Praktycznie dwa miesiące jeżdżenia codziennie do szpitala, nerwy. Każdy dzień mógł przynieść, albo przełom na plus, albo informacje niekorzystne. Wcześniaki zmagają się z wieloma problemami. Różne powikłania są w związku z tym, że przychodzą na świat wcześnie. Ostatecznie wyszły ze szpitala, tego dnia w którym miały przyjść na świat naturalnie. Potem czekały nas intensywne tygodnie chodzenia do specjalistów.
Skrajnie wcześnie urodzone dzieci potrzebują specjalistycznej opieki. Często same jeszcze nie potrafią oddychać. Bez pomocy odpowiedniego sprzętu, by nie przeżyły.
- Pacjenci, którzy przychodzą za wcześnie to dzieci, które rodzą się przed 37 tygodniem trwania ciąży - mówi dr n. med. Monika Wójtowicz-Marzec, lekarz kierujący Oddziałem Noworodków Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. - Szacuje się, że co 10 pacjent rodzi się przedwcześnie. Skrajnie niedojrzałe wcześniaki to około 1 procent. Ta grupa wymaga szczególnej opieki, długotrwałego pobytu w szpitalu, wsparcia oddechowego. Skala trudności zależy od stopnia niedojrzałości pacjentów. My zaczynamy ratować pacjentów, którzy są powyżej 23 tygodnia trwania ciąży, oni wymagają szczególnej opieki.
Dla wcześniaków ważne jest też mleko matki. Gdy laktacja nie jest wystarczająco rozwinięta pomagają działające przy szpitalach banki mleka.
Światowy Dzień Wcześniaka obchodzony jest 17 listopada. Jego celem jest zwiększenie świadomości o problemach dzieci przedwcześnie urodzonych.