Liczba godzin spędzonych na czekaniu jest tam zależna od przejścia granicznego: w Dorohusku jest tłoczniej, więc stoi się 20 godzin, ale w Hrebennem nie ma tak dużo samochodów, więc oczekiwanie nie powinno być dłuższe niż 12 godzin. Odwrotnie z kolei sytuacja wygląda w przeciwnym kierunku, czyli na wjeździe z Ukrainy do Polski. W Dorohusku czeka się niecałe 23 godziny, a w Hrebennem nawet 40 godzin. Sprawnie przebiega natomiast odprawa w Zosinie i Dołhobyczowie - kierowcy i kierowczynie stoją tam po ok. 2-3 godziny.
– Ostatniej doby funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej odprawili na przejściach granicznych w województwie lubelskim 3,6 tys. pojazdów ciężarowych i 4,1 tys. samochodów osobowych – mówi Michał Deruś, rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Lublinie
Jeśli zaś chodzi o podróż z Białorusi do Polski, na odprawę czeka ok. 550 ciężarówek. Oznacza to 18 godzin stania.
Skąd te kolejki?
Przypomnijmy, w listopadzie rok temu z powodu kryzysu migracyjnego zawieszono do odwołania odprawy na polsko-białoruskim przejściu w Kuźnicy w woj. podlaskim. Osoby prowadzące ciężarówki są kierowane na towarowe przejścia graniczna właśnie w Koroszczynie lub w Bobrownikach na Podlasiu. Sprawiło to, że kolejki oczekiwania na wjazd znacząco się wydłużyły. Skróciły się natomiast po ataku Rosji na Ukrainę. Najpierw przez wprowadzenie ograniczeń związanych z unijnym embargiem na towary, które mogłyby być wykorzystane do rosyjskich działań wojennych, a od połowy kwietnia - za sprawą sankcji gospodarczych obejmujących zakaz transportu drogowego na terytorium UE przez przewoźników z Rosji i Białorusi.