Przez ostatnie 8 lat w Polsce zamknięto 82 oddziały położnicze. W samym województwie lubelskim dotyczyło to trzech placówek we Włodawie, Parczewie czy Radzyniu Podlaskim.
W tej chwili nie działają już trzy. Zakładam, że w najbliższej przyszłości oddział w Janowie też pewnie przestanie działać. To już mamy cztery oddziały. Tam jest taki trójkąt, czyli Hrubieszów, Tomaszów, Biłgoraj. Tam też są te oddziały poniżej 200 porodów i pewnie ten trend się będzie utrzymywał, bo dane statystyczne, pokazują, że w najbliższych latach mniej więcej o 10% będzie się zmniejszała ilość porodów. Więc zakładam, że któryś z tych oddziałów również w którymś momencie będzie musiał zawiesić swoją działalność - mówi Krzysztof Bojarski.
W szpitalu w Janowie Lubelskim w tym roku urodziło się 79 dzieci.
Nie jesteśmy w stanie utrzymywać tak wielu oddziałów położniczych, jeśli liczba porodów spada. Pod koniec lat 90. w Polsce rodziło się ponad 730 tysięcy dzieci, dzisiaj jest to niewiele ponad 200 tysięcy. W województwie lubelskim rodziło się blisko 25 tysięcy dzieci, w ostatnim roku niewiele ponad 11 tysięcy. To spadek o ponad połowę i iluzją byłoby liczyć na to, że w tej sytuacji utrzyma się dokładnie ta sama siatka oddziałów położniczych w województwie lubelskim. Dużo ważniejszym elementem jest to, czego oczekują rodzące kobiety, a więc przede wszystkim bezpieczeństwa - dodaje Krzysztof Bojarski.
Według niedawnych planów Ministerstwa Zdrowia, porodówki w których narodziło się co najmniej 400 dzieci będą mogły dołączyć do „sieci” szpitali. Taka przynależność dzięki umowie z Narodowym Funduszem Zdrowia ma pozwolić placówkom na ciągłość i stabilność finansową.
Zobacz także naszą galerię zdjęć: City Trail – Bieg Niepodległości 2024 w Lublinie