Takie opinie można było usłyszeć w czasie Dni Otwartych Uniwersytetu Medycznego. W ofercie uczelni jest 18 kierunków. W programie wydarzenia znalazło się ponad sto warsztatów, szkolenia oraz porady specjalistów.
Był więc instruktaż udzielania pierwszej pomocy, porady neurologiczne, warsztaty laparoskopowe czy warsztat samobadania piersi i jąder.
Na naukę robienia zastrzyków trafiliśmy przy stoisku pielęgniarstwa. – To łatwe, nie można się tego bać – przekonywały sprawne studentki pierwszego roku.
Spontanicznie zastrzyk domięśniowy na fantomie wykonał Kacper, uczeń Liceum im. Staszica. – Poszło mi dobrze – żartował. – Potwierdzamy – dodają studentki. I my, bo wszystko było jak w rzeczywistości.
Piknik przed budynkiem przy Chodźki 4 był tak oblegany jak studia, a najbardziej stoiska pielęgniarskie i medyczne. Studentów kusiły też liczne atrakcje towarzyszące: pokazy artystyczne i punkciki gastronomiczne.
Choć kusić, dodajmy, nie trzeba. Mimo licznych problemów systemowych i strajków związków zawodowych, kierunki medyczne nadal są jednymi z najpopularniejszych w Polsce.
Tylko w roku akademickim 2023/2024 w Uniwersytecie Medycznym na kierunek lekarski próbowało dostać się 3 tys. 153 osoby. Na lekarsko-dentystyczny 1326. Na fizjoterapię 581. Na pielęgniarstwo 563.
Na popularnej medycynie czy lekarsko-dentystycznym chce więc studiować średnio 10-13,5 studenta. To najwyższy wynik po tej stronie Wisły.
Skąd ta popularność? – Mam wujka w rodzinie, jestem sportowcem, interesuję się medycyną – słyszymy od potencjalnych kandydatów.
– Liczą się ideały. To zawód empatyczny – tłumaczą Patrycja Szyba i Klaudia Stańczak z kierunku pielęgniarskiego.
– To zawód prestiżowy, piękny, ważny i wymagający – dodaje uczeń I LO, który chciałby być lekarzem.
Z drugiej strony zarówno studenci, jak i potencjalni kandydaci dostrzegają już na starcie zasadzki.
– Lekarz nie zarabia tyle, ile powinien w szpitalu czy w przychodni, zmuszony jest więc dorobić w gabinecie prywatnym – mówi Kacper. – Potem złościmy się, że nie ma czasu dla pacjentów na fundusz – dodaje.
– Myślę, że należałoby to systemowo rozwiązać. Państwo powinno dołożyć więcej do wszystkich zawodów medycznych – stwierdza. – Nie może być takich sytuacji, że w szpitalu są roczne kolejki, a w gabinecie prywatnym po tygodniu lekarz mówi, że robimy [operacje, dop. red.] – przyznaje licealista.
Jeszcze gorzej jest w przypadku pielęgniarstwa: chcemy się kształcić i doszkalać, a w Polsce czasami wiąże się to z dodatkowymi kosztami – mówią przyszłe pielęgniarki.
– Mam nadzieję, że zarobki pójdą w górę, bo praca jest ciężka – mówi Patrycja.
Związki pielęgniarek w całej Polsce zbierają właśnie podpisy pod obywatelski projekt ustawy. Chodzi o nowelizację dokumentu o płacy minimalnej z zeszłego roku. Ten, jak przekonują, ma na celu poprawę warunków pracy, a w rezultacie usprawnienie ochrony zdrowia.
Polecany artykuł: