Wrotka

i

Autor: screen PGE Lublin

świat zwierząt

Matka lubelskich sokołów z własnym muralem? Tak chcą upamiętnić Wrotkę

2025-05-15 16:02

Przez lata była królową lubelskiego nieba. Waleczna, wierna, zdeterminowana. Wrotka – samica sokoła wędrownego, która jako pierwsza osiedliła się w Lublinie, właśnie zniknęła z kamer, a jej historia dobiegła tragicznego końca. Teraz mieszkańcy chcą, by pozostała wśród nas – na muralu.

Wrotka – ikona miejskiej dzikości

Na kominie Elektrociepłowni Wrotków od lat rozgrywały się sceny godne najlepszych przyrodniczych dokumentów. To właśnie tam, w 2015 roku, pojawiła się pierwsza samica sokoła wędrownego – wykluta rok wcześniej we Włocławku – która dała początek miejskiej populacji tych majestatycznych drapieżników. Szybko zyskała imię Wrotka, a niedługo potem dołączył do niej samiec z Płocka – Łupek.

Obserwatorzy, ornitolodzy i zwykli mieszkańcy mogli śledzić życie tej wyjątkowej pary na żywo dzięki kamerze zamontowanej w specjalnej budce lęgowej. Gniazdo zlokalizowane na wysokości 120 metrów z czasem stało się symbolem nie tylko odbudowy populacji sokołów w Polsce, ale i miejskiej dzikiej natury w samym sercu Lublina.

Młode sokoły z Lublina zaobrączkowane

Mural dla lubelskiego sokoła?

W obliczu ostatnich dramatycznych wydarzeń, radna Magdalena Szczygieł-Mitrus wystąpiła z oficjalną interpelacją do prezydenta miasta. Apeluje o stworzenie muralu upamiętniającego Wrotkę. Cytując fragment pisma:

 - Zwracam się z prośbą o wyrażenie zgody i wskazanie miejsca na wykonaniu muralu poświęconego samicy sokoła wędrownego – Wrotce, która jako pierwsza osiedliła się w Lublinie, rozpoczynając piękną historię tego gatunku w naszym mieście.

Radna przypomina w interpelacji, jak wielkie znaczenie miała obecność sokołów dla mieszkańców:

- Wrotka stała się pewnym symbolem naszego miasta. Liczba obserwatorów systematycznie się zwiększała. Od 2024 roku gniazdo w Lublinie stało się najczęściej obserwowanym miejscem.

Inicjatywa upamiętnienia sokoła spotyka się z dużym zainteresowaniem wśród lokalnej społeczności i miłośników ptaków z całego kraju.

Dramatyczny sezon w lubelskim gnieździe

Ostatni sezon gniazdowania Wrotki był jak emocjonalny rollercoaster. Miłośnicy sokołów mogli obserwować zdrady, pojawienie się nowych samców, dramatyczne walki i wreszcie – tragiczne zakończenie.

Wcześniej Wrotka straciła dwóch partnerów – Łupka i Czarta – obaj zostali otruci. Po śmierci Czarta samica samotnie opiekowała się trójką piskląt. Wtedy na scenie pojawił się nowy samiec – Czajnik. Początkowo nieśmiały, z czasem zdobył zaufanie Wrotki. Ich więź umacniała się, aż w końcu stworzyli nową parę.

Jednak do lubelskiego gniazda zaczęła coraz częściej zaglądać Ziuta – samica z warszawskiego Kawęczyna. Posiadająca obrączkę 5 DP sokolica już wcześniej interesowała się lubelską budką. W tym sezonie znów próbowała przejąć miejsce.

Dramat rozegrał się 9 maja. W piątkowy poranek kamery uchwyciły obecność Ziuty, która miała zakrwawione pióra i ślady krwi na skoku. Ostatni raz Wrotkę widziano kilka godzin wcześniej. Od tej pory nie pojawiła się już w gnieździe. Wszystko wskazuje na to, że doszło do walki, w której Wrotka straciła życie.

Radna Szczygieł-Mitrus w interpelacji podkreśla:

- W związku z tym, że była pierwszym sokołem, który na swoje miejsce bytowania lata temu wybrał nasze miasto, rozsławił je i przyciągnął wielu obserwatorów i turystów, wnoszę o wybranie miejsca i wykonanie muralu upamiętniającego to wyjątkowe, waleczne i odważne stworzenie.

Jeszcze kilka dni przed tragicznymi wydarzeniami Wrotka i Czajnik doczekali się pisklęcia. Było to jedno z trzech jaj złożonych przez samicę między 30 marca a 5 kwietnia. Pierwsze pisklę wykluło się 7 maja. Rodzice wspólnie dzielili się opieką nad maluchem i wysiadywali pozostałe jaja. Niestety, interwencja Ziuty zmieniła wszystko.

Czajnik, spłoszony nową samicą, nie wrócił do gniazda. Młode nie było ogrzewane i nie otrzymało pożywienia. Wkrótce zmarło, a jajka przestały wykazywać oznaki życia. Fundacja W Zielone Gramy podjęła próbę ratunku:

- Zrobiliśmy wszystko, co było w naszej ludzko-technologicznej mocy: zabraliśmy jaja, umieściliśmy je w inkubatorze, zapewniliśmy optymalne warunki, a w czasie spodziewanego klucia cierpliwie czekaliśmy na decyzję natury pod czujnym i fachowym okiem sokolnika (...)

Fundacja zakończyła swój komunikat słowami, które poruszyły wielu obserwatorów:

Wiemy, że do końca żyliście nadzieją na pozytywny finał, jednak natura zdecydowała inaczej i przyjmujemy jej „decyzję” z pokorą.

Czy mural z Wrotką pojawi się w Lublinie?

Na razie nie wiadomo, czy prezydent miasta pozytywnie odniesie się do interpelacji. Miłośnicy sokołów liczą jednak, że mural poświęcony Wrotce nie tylko będzie wyrazem pamięci o niezwykłym ptaku, ale stanie się też symbolem zaangażowania Lublina w ochronę przyrody. Jak przypomina radna:

- Od 2015 roku na kominie Elektrociepłowni Wrotków w Lublinie można było obserwować sokoły – ptaki drapieżne, które w Polsce zagrożone były wyginięciem, dlatego wdrożono program reintrodukcji tego gatunku.

Mural mógłby więc nie tylko oddać hołd dzielnej samicy, ale również edukować i inspirować kolejne pokolenia do ochrony dzikiej przyrody w przestrzeni miejskiej.

Zobacz także: Dwie samiczki i jeden samiec. Sokoły z Lublina już zaobrączkowane, ale imion jeszcze nie znamy