Obserwacja pacjentów w szpitalu to efekt przepisów wprowadzonych przez ministerstwo. Chorych ma obowiązywać przymusowa izolacja i kwarantanna, ale i hospitalizacja. Z chorobą – która wcześniej nie była w Polsce notowana – należy bowiem postępować jak z gorączką krwotoczną czy wirusem ebola.
- Życie nas nauczyło, szczególnie przez te dwa lata pandemii, że trzeba wykonać pewne ruchy zapobiegawcze - podkreślił wiceszef resortu zdrowia w rozmowie z nami. W zapisach jest mowa m.in. o czujności lekarzy, zgłaszać trzeba nawet podejrzenie. Każdy taki sygnał ma być raportowany.
Oprócz tego osoby z kontaktu kierowane są na trzytygodniową kwarantannę. - Działania te są słuszne - ocenia dla nas prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska, wirusolożka i immunolożka UMCS. - To absolutnie podstawowe zalecenia epidemiologiczne w celu przerwania rozprzestrzeniania się wirusa - dodaje.
Na potencjalne zakażenia przygotowane są już lubelskie szpitale, co nie jest nowością w Oddziale Chorób Zakaźnych Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. - Od lat leczymy choroby zakaźne. Personel jest profesjonalny i doświadczony, więc jesteśmy przygotowani do leczenia także małpiej ospy - komentuje Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1.
To wszystko na razie dmuchanie na zimne. Aby uniknąć zakażenia na co dzień wystarczy higiena. - To powinien być rytuał. Powinniśmy też zachowywać zdroworozsądkowe podejście w kontaktach - przypomina prof. Szuster-Ciesielska i zaznacza, że sama choroba nie jest niebezpieczna: Bo wirus nie rozprzestrzenia się tak szybko jak np. COVID-19.
Jak dodaje, możemy jednak mówić o epidemii małpiej ospy: Choroba pojawiła się w kilkudziesięciu krajach, liczba przypadków rośnie. Naukowcy jednak odnotowali, że zakażenia pojawiają się w oddzielnych grupach w wielu państwach. Na razie nie jest znana droga przenoszenia się wirusa. Trwają badania i obserwacje.
Warto odnotować, że na chorobę dostępne są leki i szczepionka. - Dotychczas skierowana głównie do osób podróżujących do Afryki, do krajów transmisji wirusa - mówi prof. Szuster-Ciesielska. Preparat działa też przeciw ospie prawdziwej i krowiej. - Nie jest więc to nowa szczepionka - podkreśla wirusolożka.
Specjaliści na razie nie są za powszechnymi szczepieniami pacjentów. - Wszystko zależy od rozwoju epidemii i jej kontroli. Warto, żeby szczepili się pracownicy ochrony zdrowia. Możliwe, że młodsza, niezaszczepiona przeciw ospie prawdziwej część populacji - mówi Szuster-Ciesielska.
Profilaktycznie, Europejskie Centrum Zapobiegania i Kontroli Chorób zaleciło też odstrzał gryzoni domowych. W Afryce wirusa głównie przenoszą bowiem szczury, wiewiórki czy oposy.