Przypomnijmy. W piątek (26 kwietnia) na terenie elektrociepłowni na lubelskim Wrotkowie znaleziono sokoła wędrownego, który wykazywał objawy zatrucia. Jak się okazało, był to Czart, zamieszkujący razem z samicą Wrotką gniazdo zlokalizowane na tutejszym kominie. Niestety życia ptaka nie udało się uratować – padł w drodze do weterynarza. Po majówce został przekazany do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach, gdzie przeprowadzono sekcję i badania toksykologiczne, które wskazały przyczynę śmierci sokoła.
Śmierć lubelskiego sokoła Czarta. Są wyniki toksykologii
W piątek (17 maja) poznaliśmy oficjalne wyniki przeprowadzonych badań. Zostały one zamieszczone na fanpage’u LTO – Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego, a także opisane na facebookowej grupie zrzeszającej miłośników sokołów wędrownych – Sokole Oko.
„Słowa, które teraz cisną się na usta nie nadają się do napisania. Kolejny zdrowy w pełni sił sokół, zostaje zabity z premedytacją. Przypuszczenia o zatruciu potwierdziły się” – napisał w mediach społecznościowych Krzysztof Kot z grupy FalcoFani, której członkowie byli zaangażowani w akcję ratowania lubelskich sokołów. Zacytował on też fragment przesłanych wyników, który brzmi następująco:
„Na podstawie przeprowadzonego badania anatomo-patologicznego i badania toksykologicznego stwierdzono, że przyczyną zejścia śmiertelnego sokoła wędrownego (Falco peregrinus) była ostra niewydolność sercowo – oddechowa spowodowana upośledzeniem funkcjonowania układu nerwowego na tle zatrucia karbofuranem”.
A czym jest karbofuran? To jeden z najbardziej toksycznych pestycydów, którego używanie jest zakazane na terenie Unii Europejskiej. Jak wyjaśnia portal biotechnologia.pl, „jest zaliczany do pestycydów neurotoksycznych, czyli działa głównie na układ nerwowy i hormonalny”.
Jest nagroda za wskazanie sprawcy otrucia lubelskiego sokoła. Sprawą zajmuje się też policja
Wieść o śmierci Czarta poruszyła ludzi z całej Polski. Przypomnijmy, że w internecie założono zbiórkę na nagrodę pieniężną dla osoby, która wskaże truciciela lubelskich sokołów (informator otrzyma ją pod warunkiem, że przekazane informacje faktycznie się potwierdzą). Do momentu publikacji tego artykułu udało się na niej zgromadzić ponad 62 tys. zł (celem było zebranie 50 tys. zł). Jeśli nikt taki się jednak nie znajdzie, to zebrane pieniądze zostaną przekazane na dalsze działania Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. Warto również podkreślić, że po wcześniejszych medialnych doniesieniach sprawą otrucia Czarta zajęła się także lubelska policja.
Otrute sokoły w Lublinie. To nie pierwszy raz
Niestety to nie pierwszy raz, gdy sokoły wędrowne zamieszkujące lubelskie gniazdo na Wrotkowie padły ofiarą otrucia. Do podobnej sytuacji doszło w 2019 roku (padły wtedy dwa pisklęta) oraz w 2021, gdy zginęło jedno młode oraz głowa sokolej rodziny, Łupek. To właśnie z lęgu sprzed trzech lat wywodził się Czart, który następnie (od 2022 roku) stworzył związek ze swoją matką, Wrotką. Jaja złożone wtedy przez samicę okazały się jednak niezalężone ze względu na niedojrzałość płciową młodego samca, ale już rok później fani lubelskich sokołów cieszyli się z wyklucia trzech piskląt.
Chwile grozy w gnieździe lubelskich sokołów. Telenowela trwa
W 2024 roku Wrotka zniosła cztery jaja, z których ponownie wykluły się trzy pisklęta (jedno z jaj było niezalężone). Ale zanim tak się stało, to nie obyło się bez kolejnych chwil grozy. Przypomnijmy, że w połowie kwietnia Wrotka zaginęła. Samiec Czart sam wysiadywał jaja nieprzerwanie przez około 40 godzin, nie schodząc z nich nawet na posiłek. Ze względu na to, że przez kilka dni po Wrotce wciąż nie było śladu, a termin klucia zbliżał się nieubłaganie, eksperci podjęli decyzję o zabraniu jaj do specjalnego inkubatora, nad którym pieczę sprawował leśniczy Jarosław Przydacz z Nadleśnictwa Garwolin. To właśnie tam maluchy przyszły na świat; w międzyczasie Czartem zainteresowała się nowa samica - Ziuta, a wtedy... Wrotka niespodziewanie wróciła do gniazda. Gdy sokola telenowela przybrała spokojniejsze tory, pisklęta zostały oddane rodzicom. Kilka dni później dowiedzieliśmy się o śmierci Czarta, a Wrotka samodzielnie musiała zająć się wychowaniem trójki młodych. Jej samotność na szczęście zdała się nie trwać zbyt długo, bowiem po kilku dniach w pobliżu budki znów zaobserwowano nowego sokoła. Jak się okazało, nie była to już jednak Ziuta, a Czajnik, czyli samiec wykluty w 2022 roku w gnieździe z Nowego Dworu Mazowieckiego, który do momentu publikacji tego artykułu od czasu do czasu nieśmiało, acz wytrwale odwiedza Wrotkę.
Z kolei trójka tegorocznych maluchów tradycyjnie została już zaobrączkowana. Jak się okazało, są to dwie samiczki i jeden samiec, którzy otrzymali następujące imiona: Shani, Chmielowa i Borowy.
Codzienne życie lubelskich sokołów można śledzić na bieżąco na stronie peregrinus.pl/lublin.
Zobacz także zdjęcia z obrączkowania młodych lubelskich sokołów w 2024 roku:
Polecany artykuł: