Tym samym pacjenci i personel nie będą narażeni na koronawirusa, czy nawet grypę, ponieważ w dalszym ciągu obowiązują ścisłe procedury sanitarne.
- Pandemia spowodowała, że zaczęliśmy operować na poziomie 50 procent sprzed pandemii - mówi prof. Robert Rejdak, kierownik Kliniki Okulistyki Ogólnej SPSK1 w Lublinie. - W tej chwili zbliżyliśmy się do około 75 procent sprzed pandemii, właśnie po to, żeby pacjenci nie czekali zbyt długo.
Okuliści przypominają, że z zaćmą nie należy czekać, ponieważ choroba postępuje i robi się coraz bardziej zaawansowana. Soczewka staje się twardsza i cięższa do usunięcia.
- Zaobserwowaliśmy, że przychodzą już do nas często osoby, które nie widzą, zaćma jest zaawansowana. To nie jest dobre dla zdrowia i nie rokuje lepiej dla sukcesu operacji - dodaje prof. Rejdak. - Dlatego wychodzimy naprzeciw i nasz ośrodek będzie operował na dwie zmiany, po to żeby można było wyleczyć duże ilości pacjentów. Tryb popołudniowy na pewno zbliży nas do liczb sprzed pandemii, ale będzie dużo wygodniej i jeszcze bezpieczniej.
Pacjenci są umawiani na konkretne godziny. Przed wejściem do kliniki mierzona jest im temperatura ciała, wypełniają także ankietę w kierunku COVID-19. Każdy pacjent nosi maseczkę, dezynfekuje ręce, w trakcie zabiegu ma też rękawiczki.
Ze względu na pandemię Klinika Okulistyki w Lublinie wprowadziła tryb jednodniowy przy operacji zaćmy. Pacjent zostaje poddany zabiegowi, po czym jeszcze tego samego dnia wychodzi do domu, nie nocuje w szpitalu.
Polecany artykuł: