- Sadzenie drzew bezpośrednio na trasie przebiegu sieci zagraża jej bezpieczeństwu, ponieważ system korzeniowy może ją uszkodzić - tłumaczy Teresa Stępniak-Romanek, rzeczniczka Lubelskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. - Warunki techniczne jakie nas obowiązują wskazują bezpieczną minimalną odległość drzewa. Wynosi ona 2 metry, mierzone od osi rurociągu do korony drzewa. W takim pasie drzewo nie powinno się znajdować.
Spółka zapewnia, że musiała zgłosić wszystkie drzewa, które znajdują się za blisko sieci, ale nie oznacza to, że zostaną one wycięte.
- Każdorazowo staramy się oszczędzić jak najwięcej drzew, nawet jeśli rosną w tym 2-metrowym pasie, ale jesteśmy zobowiązani wskazać wszystkie, które rosną w tej odległości. Jednak to nigdy nie jest jednoznaczne z decyzją, którą dostaniemy od Miejskiego Architekta Zieleni. Ale nawet jeżeli dostajemy taką decyzję, że możemy dane drzewo usunąć, a w trakcie prowadzonych prac dochodzimy do wniosku, że system korzeniowy w żaden sposób nie zagraża bezpieczeństwu sieci, to takie drzewo również pozostawiamy.
LPEC deklaruje, że za każde usunięte drzewo będzie posadzone nowe.
Inwestycja na Czechowie to część projektu "Przebudowa węzłów grupowych na terenie miasta Lublin". W jego ramach zostanie wymienionych 10 istniejących węzłów grupowych na 183 indywidualne, poza Czechowem także w dzielnicach Czuby, Kalinowszczyzna i Wrotków. Ponadto wybudowane zostanie 11,4 km sieci ciepłowniczej preizolowanej. Dzięki temu zmniejszą się straty ciepła w trakcie przesyłania i dystrybucji ciepła.
- Przy takim rozwiązaniu mieszkańcy danego bloku sami zdecydują kiedy rozpoczną okres grzewczy i kiedy go zakończą - dodaje Stępniak-Romanek.