Od piątku personel zarejestrował już 80 osób. - Chodzi o pacjentów, którzy wymagali dalszej opieki i konsultacji, np. w szpitalu. Stan wielu z nich był poważny - mówi lek. Paweł Kuś, jeden z dyżurujących w punkcie kolejowym medyków. - Wielu uchodźcom udzieliliśmy porad poza rejestracją - dodaje.
Najczęściej uciekający przed wojną są rozkojarzeni, zmęczeni, przestraszeni i przeziębieni. - Oferujemy więc wsparcie doraźne. Pacjenci potrzebują uspokojenia, wielu ma nudności związane z podróżą. Są też cięższe przypadki, wówczas pacjent kierowany jest do szpitala - tłumaczy lekarz.
W kontenerze można wykonać podstawowe badania. - To np. EKG, oczywiście mierzone jest ciśnienie, temperatura. Mamy też podstawowe leki, choćby przeciwgorączkowe czy przeciwbólowe. Uchodźcy są odwodnieni, więc tu reagujemy za pomocą kroplówek odżywczych - mówi Kuś.
Podobny punkt działa przy dworcu PKS w Lublinie. Oba nadzorowane są przez szpitale marszałkowskie.