- Przede wszystkim chodzi o to, żeby więźniowie uwierzyli w swoją wartość, w swój wkład dla życia osobistego, rodzinnego, społecznego. I tym się cieszymy, bo ta godność ludzka wzrasta w nich, kiedy takie dobro jest realizowane – zauważył rektor KUL.
Studenci z aresztu śledczego kształcą się na kierunku nauki o rodzinie. W tym roku na studiach II stopnia realizowana będzie nowa specjalizacja animacja środowiska społecznego.
- Wynika ona przede wszystkim z możliwości zatrudnienia absolwentów studiów magisterskich, którzy mają w swoim życiorysie karę pozbawienia wolności. Do momentu zatarcia nie wszystkie możliwości wynikające z ich studiów mogą być wykorzystane, więc dlatego nie asystent osoby niesamodzielnej, tylko animator życia społecznego – wyjaśnił rektor.
Wśród studentów przyjętych na pierwszy rok studiów licencjackich z nauk o rodzinie jest Maciej. Jak powiedział dziennikarzom, na wolności studiował prawo oraz biznes i zarządzanie. Zapytany o motywację, odparł, że nie chce tracić czasu podczas pobytu w więzieniu.
- Nauka wygląda podobnie jak na studiach poza murami tego miejsca. Z tym że nie mamy dostępu do internetu. Ja radzę sobie dzięki pomocy osób z zewnątrz, które znajdują, drukują i wysyłają mi pocztą materiały. Poza tym wykładowcy przynoszą nam skrypty. Mamy też dostęp do biblioteki – dodał osadzony, któremu został jeszcze rok i pięć miesięcy do odbycia kary.
Z kolei Artur kontynuuje studia z nauk o rodzinie na stopniu magisterskim, wcześniej zdobył w więzieniu licencjat.
- Kierunek mi osobiście bardzo przypadł do gustu. Mam nadzieję, że nauka będzie na tak samo wysokim poziomie jak wcześniej. Było trochę trudności związanych z dostępnością do materiałów, bo – jak wiadomo – nie mamy dostępu do internetu i większość prac była spisywana ręcznie – dodał Artur, który przyznał, że miał dość długi wyrok do odbycia, a podjęcie studiów było – jego zdaniem – dobrym pomysłem na zagospodarowanie czasu i pogłębienie wiedzy.
54-letniemu Piotrowi zostały jeszcze dwa lata do wyjścia na wolność.
- Chciałbym coś nowego w swoje życie wprowadzić – skoro już trafiłem do więzienia – i żeby ten czas nie był zmarnowany, dlatego poświęcę się m.in. też nauce. Oprócz tego pracuję również w DPS-ie – dodał osadzony.
Immatrykulacja studentów połączona była z otwarciem Centrum Studiów KUL przy Areszcie Śledczym.
- Inicjatywa ta, czyli otwarcie budynku poświęconemu temu celowi, jest unikalna w skali świata. Część budynku na terenie aresztu została odremontowana i przeznaczona do celów kształcenia – powiedział ks. prof. Kalinowski.
Dyrektor Aresztu Śledczego w Lublinie ppłk Anna Ausz dodała, że na potrzeby naukowe przekształcono i wyremontowano pomieszczenia, w których działało do tej pory ambulatorium. Na centrum kształcenia składa się pięć sal dydaktycznych, dwa pomieszczenia dla konsultacji indywidualnych i sala multimedialna. Łączny koszt inwestycji wyniósł około 2 mln zł. Pieniądze pochodzą z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Współpraca uczelni z Aresztem Śledczym w Lublinie trwa od 2013 r. KUL jest jedną z nielicznych uczelni w Polsce, które umożliwiają więźniom zdobycie wyższego wykształcenia. Osadzeni realizują pełen program zajęć uniwersyteckich, ale zajęcia odbywają się one w areszcie.