Pan Sebastian z kolei korzysta regularnie, najczęściej na trasach Wrocław-Lublin, Lublin-Poznań czy Toruń-Lublin. Jak mówi, nowe ceny już sprawdził. Są zdecydowanie wyższe.
– Jeszcze rok temu bilety były o wiele tańsze. W tej chwili już są wariacko drogie. Nie chcę myśleć, co będzie po podwyżkach – mówi nam.
– Na ostatnie święta udało mi się kupić bilet w cenie ok. 70 zł w obie strony do Poznania. Teraz, ten sam bilet kosztuje 160 zł – zdradza. – To wariactwo. Nie wiem, czy ktoś będzie pociągami jeździł – dodaje.
Pasażer zwraca też uwagę, że cena nie jest adekwatna do warunków kolei. – Pociągi nadal się spóźniają, warunki nie zawsze są takie, jakie być powinny: brakuje miejsca na walizki, pociągi są przepełnione – bulwersuje się.
Alternatywy? – Być może przerzucę się na autobusy, choć te za tanie też nie są i ich brakuje. Samochód? Benzyna droga! – mówi.
Niezadowoleni ze zmian są także studenci, których spotykamy na Dworcu Głównym w Lublinie. – Trzeba będzie szukać innych opcji – mówi nam Łukasz, który co tydzień jeździ do Warszawy. – Student sobie poradzi. W tej chwili płacę 15 zł. Nie jest to duże, ale dla studenta każda zmiana jest ważna – dodaje.
– Być może jakaś zrzutka we czworo na paliwo na samochód. Zobaczymy, może busy, ale one nie do końca są bezpieczne – śmieje się.
Putinizacja powodem podwyżek
Jak tłumaczy Cezary Nowak z PKP Intercity, powody podwyżek to m.in. kryzys energetyczny. – W 2023 roku prognozowany koszt zakupu energii elektrycznej wyniesie aż półtora miliarda zł, czyli trzy raz więcej względem roku 2022 – słyszymy.
– Potencjalny wzrost kosztów operacyjnych na pasażera może przekroczyć 40 proc. – wylicza Nowak. – Zmiana cen biletów nie zrekompensuje więc skutków znaczącego wzrostu kosztów spółki – prognozuje.
Po zmianach, jadąc pociągiem pospiesznym na trasach dalekobieżnych i międzyregionalnych, bez zniżki trzeba będzie zapłacić od 200 do nawet 300 złotych, np. z Lublina do Poznania, Szczecina, Wrocławia czy na Śląsk.
W przypadku połączeń TLK, na wymienionych trasach cena oscylować będzie w okolicach 100 złotych.
– Wszystkie ceny idą w górę. Mogliśmy się spodziewać podwyżek na kolei – mówią pasażerowie. – Zacznę jeździć autobusami albo samochodami – słyszymy najczęściej na lubelskim dworcu.
Największa podwyżka dotyczy składów Pendolino. Mniej zmiany obciążą kategorie TLK i IC.
Polecany artykuł: