Przy Bystrzycy był Lubelski Klub Jeździecki
- Tam się szło z dziećmi by zobaczyły jak wygląda koń, by nie były te dzieci takie płochliwie – mówi z uśmiechem pani Zofia, która nad Bystrzycę przyprowadzała swoje dzieci w rejon LKJ-u.
Z kolei pan Janusz, którego córka zainteresowała się jazdą konną przyznaje, że współpraca z koniem jest bardzo pouczająca.
- Moja córka musi wiedzieć, że jest to zwierze, o które należy dbać. Jak o człowieka. Ma tzw. zajawkę na bycie dżokejką i bardzo ją w tym kierunku wspieram. Ale w takiej stajni nie ma lekkiej ręki. Trzeba nauczyć się pracy z tym zwierzęciem, jak reaguje, jak zachowuje się w naszym otoczeniu. To tylko kawałki pracy, które należy wykonać by pracować z koniem – przyznaje pan Janusz.
Co dalej z terenem po LKJ? Ratusz odpowiada?
Jak przyznaje lubelski ratusz, dzierżawcą terenu po LKJ jest spółka MOSiR, która podejmuje wszystkie działania, analizy i decyzje, co do dalszego wykorzystania tych gruntów.
- Przypomnę, że poprzednio to podmiot prywatny dzierżawił od spółki MOSIR grunty na potrzeby prowadzonej działalności, miasto nigdy nie było organem prowadzącym dla LKJ – przyznaje Joanna Stryczewska z biura prasowego ratusza.
Jak informuje lubelski ratusz, „Część nieruchomości w rejonie ul. Ciepłej, Krochmalnej i przedłużenia ul. Lubelskiego Lipca ’80 zgodnie z zapisami planu miejscowego przeznaczona jest pod zieleń parkową z dopuszczeniem sportu i rekreacji oraz usług, w tym projektowany obecnie obiekt wielofunkcyjny, planowany w sąsiedztwie boisk piłkarskich Lubelskiej Akademii Futbolu”
TAK SIĘ PREZENTUJE LUBELSKI KLUB JEŹDZIECKI! Tyle zostało po LKJ w Lublinie