- Ważne jest to, żeby mentalnie się do tego przygotować - mówi dr Malwina Socha, psychoterapeutka z Lublina. - Jeśli chodzi o trudne pytania, to trzeba zastanowić się co może być dla nas trudne, jakie pytanie może nas wytrącić z równowagi, czy może sprawić nam przykrość, po to, żebyśmy już idąc na spotkanie rodzinne mniej więcej wiedzieli co chcemy powiedzieć i żebyśmy byli przygotowani na tą sytuację. W przypadkach trudnych pytań można zastosować też unik, przekierować uwagę, można też powiedzieć wprost "Nie chcę o tym rozmawiać". Kiedy ktoś pyta o dziecko, to można zareagować żartobliwie "No staramy się długo i często", żeby trochę zbić z tropu tą drugą osobę, która próbuje naruszać naszą przestrzeń.
Warto też zastanowić się na ile jesteśmy w stanie poświęcać swoje granice, jeżeli ktoś nas obraża, czy znieważa lub wyśmiewa. Lepiej jest wcześniej przemyśleć, czy w ogóle chcemy uczestniczyć w takim spotkaniu.
A jakich pytań samemu lepiej nie zadawać przy świątecznym stole?
- Takich dosyć prywatnych, które będą naruszać czyjąś przestrzeń osobistą, właśnie o potomstwo, jakieś sprawy zawodowe, wynagrodzenie. Tych pytań zdecydowanie warto unikać - dodaje dr Socha. - Warto też poskromić się z uszczypliwościami co do wyglądu, cudzych decyzji. To nie jest dobry moment na to, żeby rozliczać bliskich, czy rozmawiać o jakiś trudnych sprawach rodzinnych, finansowych. Trzeba zastanowić się nad tym jak chcemy żeby wyglądały święta i zadbać o to, żeby atmosfera była przyjemna.
Pamiętajmy, że to tylko święta, a nasz komfort psychiczny jest najważniejszy. Jeżeli ktoś zada nam niewygodne pytanie, możemy obrócić to w żart lub po prostu powiedzieć, że jest to dla nas ciężki temat i nie chcemy o tym rozmawiać.