Przypomnijmy, do protestu doszło 1 grudnia. Ponad 30-stu działaczy Agrounii weszło do urzędu i zapewniało, że nie ruszy się stamtąd, dopóki ich postulaty nie zostaną spełnione. Domagali się wtedy rozwiązania problemu zboża technicznego z Ukrainy. Manifestację zakończyła policja, która siłą wyprowadzała uczestników na zewnątrz.
– Zostaliśmy potraktowani wtedy jak przestępcy. Jak bandyci, którzy robią coś złego, a my po prostu wystąpiliśmy w obronie normalnego handlu w Polsce oraz zdrowia i bezpieczeństwa ludzi. Jeżeli ktoś zostanie ukarany w tej sprawie, to znaczy, że państwo polskie nie istnieje i działa tylko i wyłącznie na potrzeby danej partii politycznej – mówił Michał Kołodziejczak w poniedziałek rano, zanim wszedł na salę sądową.
Nie zanosi się, żeby musiał na nią wracać, bo sąd umorzył postępowanie. Teraz staną przed nim kolejni członkowie grudniowej manifestacji.