Fala jesienna spodziewana jest na przełomie listopada i grudnia. Lockdawnu ma nie być. – Widzimy, że przebieg fali jest łagodniejszy niż przewidywali eksperci – mówił Adam Niedzielski, szef resortu zdrowia, komentując ewentualne restrykcje.
Minister deklaruje jednocześnie przygotowanie na ewentualne wzrosty zakażeń. – Cały czas jesteśmy przygotowani na wszelkie scenariusze – podkreślał.
Sposobem na walkę z pandemią mają być leki i szczepionki, nie obostrzenia. Podobnego zdania są specjaliści. – Nie ma w tej chwili żadnych przesłanek ku temu, żeby wprowadzać obostrzenia, jak w poprzednich falach, np. naukę zdalną czy nakaz noszenia maseczek – twierdzi w rozmowie z nami prof. Agnieszka Szuster-Ciesielksa, wirusolożka z Katedry Wirusologii i Immunologii UMCS.
Ekspertka dodaje jednak, że kwestia noszenia maseczek powinna być jednoznacznie określona. Obecnie nadal musimy nosić je w placówkach medycznych.
– Mam jedno ale. Uważam, że jasno powinno być wyartykułowane przynajmniej zalecenie noszenia maseczek w innych miejscach. Tam, gdzie ludzie się gromadzą. To komunikacja publiczna, galerie, sklepy – tłumaczy. – Maseczki nie chronią przed zakażeniem, ale obniżają ryzyko infekcji – dodaje.
Powrotu do restrykcji, zwłaszcza przy szalejącej inflacji i podwyżkach cen mediów, nie wyobrażają sobie lubelscy restauratorzy.
– W jakiejkolwiek formie. To jest nasze być lub nie. Nie chodzi o to, czy nasi pracownicy i goście mają maseczki lub są zaszczepieni, ale my teraz walczymy o przetrwanie – mówi nam jedna z lubelskich restauratorek.
– Lockdown by nas zniszczył – wtóruje jej właściciel małego bistro w centrum Lublina.
Ostatnio do Polski trafiła nowa, zaktualizowana szczepionka. Będzie podawana docelowo osobom powyżej 12. roku życia jako dawka przypominająca. Działa zarówno przeciw staremu wirusowi, jaki i omikronowi. Na razie to ponad 450. tys. dawek. Kolejne są w drodze. Mają trafić jeszcze w tym tygodniu.