- Pierwsza z mam rozpłakała się - mówi Wioletta Orlecka. - Powiedziała, że to bardzo wzruszające, że są ludzie o tak dobrym sercu, którzy myślą o takich mamach. Nie kryła łez. Te mamy rzeczywiście tego potrzebują. Ta pani była przeszczęśliwa, ponieważ bardzo rzadko ma możliwość pójść gdzieś. Nawet miała wyrzuty sumienia, że na tak długo wyszła z domu i zostawiła dziecko. Te mamy są tak przywiązane do dzieci, że nawet nie myślą o sobie.
- To pomogło mi się odprężyć, zrelaksowałam się. Bardzo fajna jest tutaj atmosfera. Mogłam wyjść z domu, porozmawiać z innymi osobami. Pomalowałam włosy, bardzo mi się podoba nowa fryzura - mówi pani Barbara z Lublina, która od ponad 20 lat opiekuje się swoją córką. - Na co dzień nie za bardzo mam okazję wychodzić. Moja córka od urodzenia ma porażenie mózgowe i epilepsję. Przy takiej osobie trzeba być cały czas, ponieważ nie wiadomo co może się wydarzyć. Trzeba być cały dzień i noc. Żebym mogła gdzieś wyjść, ktoś inny musi się nią zająć. Ja sama musiałam zrezygnować ze swojej pracy, ponieważ innego wyjścia nie było.
Akcja "Siła jest kobietą - support4supermoms" zrzesza branżę beauty i nie tylko. Każdy zakład fryzjerski, kosmetyczny, a nawet restauracje, fotografowie, psychologowie, czy adwokaci, którzy włączyli się do akcji zobowiązują się, do tego, że raz w miesiącu jedna mama będzie mogła nieodpłatnie skorzystać z ich usług.
- Bardzo dobrze jest tak pomagać, dlatego nie przyjęłam jednej, a dwie mamy. W przyszłym miesiącu też przyjmę dwie - mówi Pani Wioletta. - Mam nadzieję, że pandemiczna sytuacja z miesiąca na miesiąc będzie się polepszała, że jeżeli pojawią się nowe obostrzenia to, to nie odbije się na naszej branży i będę mogła więcej mam przyjmować.
- W takich sytuacjach, kiedy trzeba komuś pomóc, to ja się nawet nie zastanawiam. To jest dla mnie takie logiczne - mówi Patrycja Zgorzałek, makijażystka. - Nasza branża ma teraz bardzo ciężko, nie było studniówek i innych imprez, więc jest dużo mniej pracy, ale cieszę się, że jest w naszym mieście grupa osób, które pomimo tego chcą pomagać. Taka pomoc, którą ja oferuję, to tak naprawdę nic w porównaniu z tym, co te kobiety robią na co dzień przy swoich dzieciach. Myślę, że kontakt tych mam z nami jest dla nich czymś fajnym, że one po prostu mogą wyjść z domu i chociażby porozmawiać, trochę odpocząć i wzmocnić poczucie swojej wartości.
Początkowo akcja miała mieć wymiar tylko lubelski, ale szybko nabrała rozpędu i stała się ogólnopolska. Zgłosiły się do niej zarówno mamy dzieci niepełnosprawnych, jak i salony fryzjerskie i kosmetyczne z całej Polski. Tych ostatnich jest już około 200. Niedługo pojawi się oficjalna strona internetowa, gdzie w przejrzysty i łatwy sposób będzie można je odnaleźć. Organizatorki akcji charytatywnej myślą nad jej poszerzeniem.
- Chcemy utworzyć fundację, żeby mieć większą siłę i możliwość pomocy - dodaje Wioletta Orlecka.
Polecany artykuł: