Wirus Afrykańskiego Pomoru Świń (ASF) znowu daje o sobie znać. Kolejne ognisko tej groźnej dla trzody chlewnej choroby wykryto w miejscowości Różanka, w gm. Włodawa. Jak podaje Główny Lekarz Weterynarii, na terenie gospodarstwa prowadzono hodowlę świń ras rzadkich (rasa Mangalica), utrzymywanych w systemie otwartym. Hodowla znajduje się bardzo blisko granicy z Białorusią, w odległości zaledwie 550 metrów.
– To nieduża hodowla, składająca się z kilkudziesięciu sztuk, około 70 – przekazuje nam Lech Sprawka, Wojewoda Lubelski. – Jeśli szukać jakichś pozytywów, to jest nim fakt, że w strefie zapowietrzonej (w obrębie której znajduje się nowe ognisko – przy. red.) jest bardzo niewielka liczba trzody chlewnej w innych gospodarstwach. Nie ma tam żadnych ferm, w związku z tym nie ma niebezpieczeństwa poszerzenia się poważnych szkód na inne hodowle.
Dotychczasowe ustalenia służb wojewody wskazują na to, że właściciel gospodarstwa zaniedbał przestrzegania zasad bio-asekuracji.
– Stąd też prawdopodobnie ten hodowca nie otrzyma odszkodowania – wyjaśnia Sprawka. – Mówię to celowo, żeby przestrzec innych hodowców, że takie są skutki nieprzestrzegania zasad bio-asekuracji.
Chodzi tu m.in. o ciągłą dezynfekcję gospodarstwa, zabezpieczenie hodowli przed kontaktem z dzikami, ograniczenie liczby osób wchodzących na teren gospodarstwa, konieczność zarejestrowania zwierząt w bazie ARiMR oraz o wyłożenie mat dezynfekcyjnych przed wejściem do budynków hodowlanych.
Urząd Wojewódzki w Lublinie już teraz przewiduje, że pojawią się kolejne ogniska ASF w naszym regionie – tak, jak działo się to w ubiegłych latach. Tylko w 2019 roku, takich ognisk w woj. lubelskim mieliśmy 9. Wojewoda już teraz zapowiedział, że w przyszłym tygodniu (15-21.06) będzie chciał omówić ze służbami zasady odstrzału dzików - ich zaostrzenie ma doprowadzić do zmniejszenia ryzyka występowania kolejnych ognisk ASF.