Zdania są podzielone: jedni krytykują zmiany, które weszły w nasze życie 2 lata temu, inni - którzy mają za sobą niedzielne dyżury i spędzanie nie 8 a nawet 12 godzin pracy na stanowisku - cieszą się dziś z wolnego, ostatniego dnia w tygodniu. Nie brakuje głosów twierdzących, że zgodziliby się na dwie lub chociaż jedną handlową niedzielę w miesiącu.
Lublinianie w różny sposób radzą sobie ze zmianami. Większość już się przyzwyczaiła: do marketów i galerii handlowych rusza tłumnie w soboty. I niestety właśnie w tym tkwi według nich problem - że na ten sam pomysł wpadają setki, a nawet tysiące osób jednocześnie. Z tego powodu sobotnie wizyty w "świątyniach konsumpcjonizmu" nie należą do najprzyjemniejszych. Sprawdź, co powiedzieli nam mieszkańcy Lublina!
Z badań wspomnianych na samym początku artykułu wynika, że niehandlowe niedziele częściej krytykują mieszkańcy większych miast - na wsi przeważają ci, którzy pozytywnie patrzą na zmiany wprowadzone w handlu. Z drugiej strony, spora część Polaków przyzwyczaiła się już do tego, że w niedzielę większość sklepów pozostaje zamkniętych. A jak radzą sobie Polacy z zakazem handlu w niedziele?
55% badanych osób idzie do sklepu w sobotę lub kilka dni wcześniej. 11% w niedziele szuka otwartego sklepu, prawie 10% woli przełożyć zakupy na kolejny dzień a prawie 5% ankietowanych - korzysta z internetowych sklepów. Warto też zaznaczyć, że aż 20% osób stwierdziło, że zakupów nigdy nie robiło w niedziele i ten problem ich nie dotyczy.
W tym roku w niedziele zrobimy zakupy jeszcze jedynie 6 razy: 2 razy w kwietniu, potem w czerwcu i sierpniu oraz dwa razy w grudniu.