W najbliższy weekend w nocy z 30 na 31 marca będzie zmiana czasu z zimowy na letni. To oznacza, że będziemy spać o godzinę krócej, a dzień stanie się dłuższy. Tego typu zmiany są dwa razy w roku i nie są niczym nadzwyczajnym. Jak się okazuje, to nie jedyna anomalia na tarczach zegarków, które może na nas czekać w najbliższym czasie.
Według opublikowanego w środę badania na łamach pisma „Nature” ziemia zaczęła obracać się wolniej. Na taki stan rzeczy miało wpłynąć topnienie lodowców na biegunach. Przed 2020 rokiem spowolniony obrót Ziemi wokół własnej osi był powodowany poprzez tarcie pływów na dnie oceanów, związane z przyciąganiem grawitacyjnym przez Księżyc. Teraz pojawiła się kolejna anomalia.
- Stopiło się wystarczająco dużo lodu, aby przesunąć poziom morza na tyle, że wpłynęło to na tempo obrotu – mówi Duncan Agnew, geofizyk z Instytutu Oceanografii Scrippsów w Kalifornii, autor badania.
Woda z lodowców przemieszcza się w kierunku równiki, co wpływa na spowolnienie prędkości ruchu Ziemi.
- Dla mnie fakt, że ludzie spowodowali zmianę obrotu Ziemi, jest w pewnym sensie niesamowity – powiedział w rozmowie z CNN Ted Scambos, glacjolog z Uniwersytetu Kolorado w Boulder.
Koniec z sekundami przestępnymi?
Ruch planety się zmienia. Kilkadziesiąt lat temu odkryto, że czas obrotu wydłużył się o kilka milisekund. W związku z tym w 1972 roku zdecydowani o dodaniu sekund przestępnych, które miały wyrównać czas. Od tamtej pory dodano już 27 takich małych jednostek czasu, a ostatnie miało miejsce w 2016 roku.
W związku z wykrytą zmianą jest szansa, że najbliższa „dodatkowa sekunda” będzie możliwa dopiero w 2035 roku lub wcale. Może dojść do takiej sytuacji, że będzie konieczne odjęcie sekundy, a nie jej dodanie.
- Ujemna sekunda przestępna nigdy nie miała miejsca, więc nie wiemy, jakie problemy spowoduje - powiedziała Patrizia Tavella, członkini Departamentu Czasu w Międzynarodowym Biurze Miar i Wag we Francji.
Zobacz także: Tak kiedyś wyglądała Łęczna! Mamy stare zdjęcia