Spis treści
- Tradycja brodaczy ze Sławatycz
- Mariusz – brodacz z dziada pradziada w tym roku nie wystąpi
- Strój brodacza – sprawa całej rodziny
- Brodacz z 16-letnim stażem
- Wybory najpiękniejszego brodacza 2025
- Brodacze polskim dziedzictwem kulturowym
Tradycja brodaczy ze Sławatycz
To żywa tradycja, którą kultywują sami mieszkańcy Sławatycz. Brodacze to lokalna nazwa przebierańców, którzy w ostatnich trzech dniach grudnia, w okresie, kiedy żegna się stary rok, nakładają specjalne stroje i paradują po ulicach wsi. Zwyczaj ten jest bardzo stary. Najstarsi mieszkańcy Sławatycz mówią, że o brodaczach odpowiadali im dziadkowie.
Określenie "brodacz" wzięło się od bardzo długich bród z lnianego włókna, które przyczepiali sobie przebierańcy. Mają one przede wszystkim symbolizować długie życie, duże doświadczenie oraz bogactwo przeżyć. Brodacze zbierają się w starej stodole (co roku musi być inna), aby przywdziać kożuch, maskę i długą charakterystyczną brodę. Gdy już wyskakują, to nie mogą się z nikim porozumiewać, a jedynie krzyczeć, charczeć lub warczeć. Wszystko po to, aby nikt nie odkrył ich tożsamości. Związane jest to z konkursem piękności w pierwszy dzień obchodów, ale mieszkańcy mówią żartobliwie, że niektórzy wśród brodaczy są żonaci i nie chcą, żeby kobieta wiedziała, że ten ugania się za innymi.
Mariusz – brodacz z dziada pradziada w tym roku nie wystąpi
Pierwszy brodacz, z którym udało się nam skontaktować to Mariusz. Zdradza nam swoje imię, bo choć przez wiele lat się przebierał, to w tym roku praca stanęła mu na przeszkodzie i wie, że nie pojawi się na tegorocznych obchodach. W jego rodzinie tradycja bycia brodaczem jest bardzo ważna. Przebierał się jego dziadek, tata i brat. - Tradycja jest mocno pielęgnowana przez naszych mieszkańców. Może teraz w dobie tej nowej technologii troszeczkę się zaciera, aczkolwiek widać płomyk nadziei w młodych ludziach, że jednak nie tylko smartfony i elektronika – mówi Mariusz. - W pewnym momencie trochę zostało to przytarte, ale teraz wszystko wraca i nadal ojcowie i dziadkowie pokazują i mówią: „Synu, ojciec brodacz, dziadek brodacz i Ty zostaniesz” – mówi.
Jemu też marzy się, aby przekazać tradycję dalej, ale jak na razie przez los (i żonę) został pobłogosławiony dwiema córkami: - Może będziemy jeszcze próbować postarać się o syna - jak się uda, to bez dwóch zdań chcę przekazywać dalej tradycję! – deklaruje z uśmiechem.
Strój brodacza – sprawa całej rodziny
Mariusz zdradza nam, że przygotowania do bycia brodaczem to rodzinna tradycja. Co prawda, to mężczyźni się przebierają, ale wiele pokoleń jest zaangażowanych. Strój składa się z tylu elementów, że każdy może "dołożyć" coś od siebie.
Kożuch często przekazywany jest z pokolenia na pokolenie, bo ten element garderoby jest bardzo trudno dostępny. - Na ogół ma już 60-70 lat i jest przechowywany i zabezpieczany przez kolejne pokolenia właśnie na tę okazję – mówi Radosław Szczur, dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Sławatyczach. Zdradził nam, że i on cztery lata temu przebrał się za brodacza.
Kożuch wygląda nietypowo, ponieważ brodacze noszą go futrem na zewnątrz. Pan Mariusz wspomina, że w jego domu była specjalna skrzynia z obiciami przeznaczona tylko na przechowywanie tego elementu stroju.
Jednak najbardziej pracochłonne są wysokie kapelusze z kwiatami z bibuły. - Człowiek w 2-3 dni tego nie zrobi. Cała rodzina zajmuje się tym przynajmniej dwa tygodnie przed. Każdy ma wyznaczone role. Kobiety na ogół robią kwiatki, bo mają mniejsze i zwinniejsze palce, aby kręcić bibułę, a mężczyźni zajmowali się tym stelażem, czy obszyciem skóry, ale tak naprawdę to każda para rąk jest potrzebna – mówi pan Mariusz.
Wszyscy brodacze, z którymi udało nam się porozmawiać, podkreślają jedno – strój jest bardzo ciężki i niewygodny: - Jak wieje wiatr, to może głowę urwać – mówi ze śmiechem tajemniczy brodacz, który nie pozwolił ujawnić swojego imienia.
W tej roli będzie występował już 16. rok z rzędu i nie zamierza na tym poprzestawać, więc jego tożsamość musi pozostać nieujawniona. Jak nam zdradza, w pierwszy dzień imprezy panowie spotykają się w stodole, przebierają się i są przygotowani na harce.
Co ważne, nikt nie kupuje żadnego "gotowca" i wszystko to ręczna robota, a o takich rzeczach jak słomiane powrósła (ozdoba ze słomy na nogi) trzeba myśleć jeszcze latem i szukać prawdziwej słomy, która nie jest przetworzona przez maszynę.
Brodacz z 16-letnim stażem
Ostatnim, ale nie mniej ważnym elementem, jest kij. To właśnie on jest potrzebny do tego, aby łapać dziewczyny na "chocki". W praktyce wygląda to tak: - Kij bierzemy i po prostu zakładamy na kobietę, podnosimy i przenosimy je – mówi ze śmiechem nasz tajemniczy brodacz. - Łapiemy często te kobiety, które widzimy, że najbardziej się nas boją. Czasem łapiemy więcej, niż jedną - wtedy kręcimy wokół niej kółka – dodaje.
Wszystko po to, aby przynieść im pomyślność i szczęście na przyszły rok. Złapanie przez takiego brodacza to na pewno wielkie wyróżnienie!
Wybory najpiękniejszego brodacza 2025
Do najważniejszej części tych obchodów bez wątpienia należą wybory najpiękniejszego brodacza, które odbywają się niezmiennie od 20 lat, w pierwszy dzień obchodów. W tym roku będzie to niedziela 29 grudnia o godz. 13.00. Każdy może przyjechać i zobaczyć to wydarzenie.
Co jednak bierze się pod uwagę w tym konkursie? - Na pewno zwraca się uwagę na jakość wykonania stroju, na elementy użyte do wytworzenia maski, różne inwencje twórcze, a także zachowanie brodacza - czy jest żywiołowy, czy jest smutny, czy jest radosny – wyjaśnia Radosław Szczur.
Jury musi być absolutnie bezstronne – dlatego tak ważne jest zachowanie anonimowości brodaczy. Jednak wśród sędziów jest jedna osoba z publiczności, ktoś przyjezdny, a także dyrektorzy różnych lokalnych instytucji. Wszystko zależy od tego, jak wielu brodaczy zdecyduje się na udział w obchodach, a ta liczba waha się od 10 do 40 osób.
Brodacze polskim dziedzictwem kulturowym
Decyzją Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z dnia 1 grudnia 2021 r. brodacze ze Sławatycz – zwyczaj pożegnania starego roku został wpisany na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Ta niezwykła tradycja ma miejsce w ostatniej wsi po polskiej stronie państwa. Gmina liczy ok. 2,9 tys. mieszkańców. Wschodnią granicę gminy stanowi rzeka Bug, która jest jednocześnie granicą państwową.
Brodaczy można spotkać w dniach 29-31 grudnia. W tym czasie odwiedzają mieszkańców w ich domach, kolędują, straszą przyjezdnych.
Dla mieszkańców to ważna część ich dziedzictwa, bo choć nie mogą o tym głośno mówić, to każdy w rodzinie miał brodacza.
Zobacz także: Szopka bożonarodzeniowa w centrum Lublina 2024